Jeden z najbardziej cenionych francuskich dziennikarzy, wybrany ostatnio prawie jednomyślnie na nowego szefa dziennika „Le Monde”, Eric Izraelewicz, napisał eseistyczna książke, ktora stała sie ostatnio bestesellerem we Francji. Jest to esej -ostrzeżenie. Ostrzeżenie przed krajem, który wlaściwie już teraz dominuje nad światem i który, nie tylko przejąl już nasze technologie, nasz savoir-faire, niewyobrażalnie sie wzbogacił na sprzedaży nam swoich towarow, ale który zaczyna sie zachowywać wobec nas w sposób coraz bardziej arogancki. Na naszych oczach wyrosło imperium, które zagraża całej naszej Zachodniej cywilizacji. ”Chińska arogancja”-taki tytul nosi ksiazka Izraelewicza. A oto kilka jej tez.
W przeciągu ostatnich 30 lat poziom zycia 1.3 mld Chińczykow wzrósl dziesięciokrotnie (podczas gdy w Europie z roku na rok sie obniża!), w przeciągu ostatnich pięciu lat PKB Chin podwoił sie i wymiana handlowa tego kraju reprezentuje obecnie 10 proc. wymiany handlowej na swiecie. Kiedyś obawialiśmy sie ich tandetnych bawełnianych koszulek, plastikowych zabawek i taniej elektroniki, dziś Chiny prześcigaja nas w budowie szybkich koleji, elektrycznych samochodów, ekologicznych wiatrakow. Jak pisze Eric Izraelewicz, XIX wiek byl dla Chin okresem poniżenia, XX wiek- restauracji, a XXI wiek to bedzie okres dominacji.
Ta dominacja odbywa sie na naszych oczach. Chińczycy juz nas nie cenią, dla nich Europa i Stany Zjednoczone to biedny, dekadencki Zachod, ktory nie ma im już nic do zaoferowania, od ktorego Chiny nie zamierzaja otrzymywac żadnych lekcji, bo same wiedza lepiej. Posuwaja sie nawet, w wielu sytuacjach, do zachowan niewyobrażalnie dla nas aroganckich. Przykladów autor ksiazki podaje mnóstwo. Oto jeden z nich przytoczony za Thomasem Friedmanem. Otóż Chińczycy rozpoczęli organizowac coś na wzór szwajcarskiego Davos w miejscowosci Tjanjin i tam podczas jednej z ostatnich konferencji pokazywali na okrągło nastepujacy filmik. Czterech chlopcow stoi na starcie mety, Amerykanin, Hindus, Brazylijczyk i Chińczyk. Amerykanin uprzedza, że nie maja co sie starac, bo on wyścig wygra, jest najlepszy. Ruszaja i w polowie biegu Amerykanin pada, nie ma siły biec dalej. Co sie stało?-pyta Hindus, na co Brazylijczyk mu odpowiada „Jest za gruby i za slaby, zjadł za dużo hamburgerow...Wyscig wygrywa oczywiscie Chinczyk!”. Mozna tylko sobie wyobrazic miny Amerykanów zaproszonych na szczyt. Swiat na arogancje chinską jednak nie odpowiada, tak jakby sie bał, tak jakby milczal, zeby nie stracić możliwosci korzystania z ich niskich zarobkow, ich ogromnego rynku konsumentow, wreszcie z chińskiego kapitalu. Nikt publicznie sie nie skarży...
To prawda, ze przez ostatnie trzydziesci lat, Chiny rozkladaly czerwony dywan przez zagranicznymi inwestorami, aby przyciagnac ich do siebie i mowiły: bedziecie mieli dostep do rynku, jesli oddacie nam wasze technologie (slynne win-win)a Chinczycy prosili Zachod, aby pokazal im, jak sie „to robi”.
Jak wygląda sytuacja dzisiaj? Chinczycy juz nie chcą i nie prosza, aby im cokolwiek pokazywac. Wiecej, pojawila sie rosnaca niechąc wobec firm zagranicznych. Obecnie polityka chińska opiera sie na faworyzowaniu innowacji i projektow rodzimych. Firmy zagraniczne sa teoretycznie jeszcze, pewnie przez jakis czas, mile widziane ale musza za to zaplacić cieżki haracz, czyli po prostu zaapceptowac, że ich technologie stana sie „miejscowe”, nawet za cene utraty kontroli nad produktem. Wiele firm na to przystaje, zdajac sobie sprawe, ze jest to jedyny sposob na wejście na rynek. Przyklady autor mnoży: Toyota ze swoja hybryda, Alstrom i jego nowe techologie budowy szybkich pociagow, Vestas i Eolieny, ktore mialy byc produkowane w Stanach, ale sa w Chinach, bo taniej!
Zdaniem specjalistow cytowanych przez Izraelewicza, jest to rabunek technologiczny nigdy wczesniej nie znany w historii.
Jako przyklad chinskiej arogancji Izraelewicz podaje przypadek z naszej działki. Budowę autostrady Lodz-Warszawa, na ktorą Polska otrzymala pieniądze z Unii Europejskiej, ale ktorej budowę powierzyla firmie...chińskiej. Czyżby ani w Polsce, ani w calej Europie nie bylo dobrej firmy budowlanej?
Caly swiat kalkuluje tak, aby bylo jak najtaniej, nie jesteśmy wyjątkiem W Indiach czy Brazyli jesli państwo ma do wyboru droższego Siemensa czy francuskiego SNCF, ostatecznie decyduje sie na tańszych, choć oczywiście nie tak bardzo perfekcyjnych Chinczykow. Jak sie okazuje, my też.
Ale zdaniem Izraelewiecza Chińczycy stali się aroganccy także dlatego, że zaczęli sie bać. Co sie stanie, jeśli nagle ich wzrost gospodarczy zacznie sie zmniejszac? Starzeje sie ludność, zmniejsza liczba osób zdolnych do pracy a ponadto, wszystko zaczyna sie kończyc-energia, ziemia nadajaca sie do produkcji żywnosci, powietrze i woda i wreszcie rynki zagraniczne, ktore sa juz przepełnione produkcja chinską i nie moga albo nie chca wiecej kupowac. Ponadto dochodza do tego problemy jeszcze innej natury. Wzmożona uprzemyslowienie doprowadzilo do zjadania ziemi uprawnej przez rozwijajace sie miasta i powierzchnie przemyslowe. Chińczykom nie starcza juz do jedzenia ryz, chca jeść lepiej i wiecej, tymczasem z wyżywieniem tak ogromnej liczby ludnosci może byc krucho. W zwiazku z tym zaczynaja kupowac ziemie na Madagaskarze, albo w Mauretanii, aby po prostu wyżywic wlasną ludność...
W Chinach zaczyna brakowac wody, elektrycznosci, dochodzi do potwornego zanieczyszczenia powietrza. Meteorolodzy w wyniku badań doszli do wniosku, ze katastrofy naturalne w Chinach mają miejsce duzo czesciej niz gdziekolwiek indziej, w 2010 roku bylo ich dwa razy wiecej...Zdaniem naukowcow, ¾ wody chinskiej nie tylko nie nadaje sie do picia, ale nierzadko, nawet do potrzeb przemyslowych.
Chiny odsuwaja sie od Europy i szukaja zaspokojenia swoich potrzeb gdzie indziej. Dezertują stare kontynenty, Europe i Stany i koncentruja sie na nowych. Ich pierwszym dostarczycielem ropy jest obecnie Arabia Saudyjska, sa pierwszym partnerem handlowym Nigerii, Wenezueli, Argentyny, i pierwszym inwestorem w Brazylii. Chinczycy inwestuja w infrastrukture- drogi, porty, koleje a jesli jakis kraj nie ma gotówki, to pożyczają...ile sie chce.Rezerwy walutowe uczynily z niech bankiera swiata, który kupuje, pożycza komu chce, na warunkach jakie mu pasują.
A co na to sami Chińczycy? „Chiny nie eksportuja ani rewolucji, ani glodu, ani biedy. My chcemy tylko nie sprawiać wam kłopotu, czego chcecie wiecej?”powiedział niedawno jeden z jej przywodców.
Są zdania, ze Chiny przestana sie rozwijac, jesli pozostana państwem totalitarnym, ale zdaniem Izraelewicza, władze chińskie śpia spokojnie, dla nich na rozwój gospodarczy ma wpływ jedynie rozszerzenie wolnosci gospodarczej.
Ksiazka wyszla w wydawnictwie Grasset i jest niejako drugim tomem wydanej w 2005 roku ksiazki tego samego autora „Kiedy Chiny zmieniaja swiat”.