O dynamice i pomysłowości innych niż nasz,
instytutach kultury w Paryżu, pisałam już nie raz. Kolejny przykład aż się
prosi o podanie dalej. Otóż na wiosnę tego roku Instytut Kultury szwedzkiej,
położony w przepięknym pałacu z ogrodem w Marais, postanowił urozmaicić
tradycyjny lunch i zaproponował swoim gościom podczas przerwy w południe ...dyskotekę! Nazywa się to „lunch
beat”, a pomysł narodził się w Sztokholmie. Jak wykorzystać sympatycznie
przerwę na lunch? A może by tak potańczyć? Ponoć inicjatywa znakomicie się już
sprawdza w innych stolicach europejskich, a Paryż dopiero debiutuje…Wejście
kosztuje 5 euro, wliczając w to kanapkę przypominającą mniej więcej
to, co zazwyczaj zjadamy w południe podczas naszych wypraw do Ikei. Następna
sesja „tańczących lunchów” jest przewidywana na koniec lutego. Może warto tam zajrzeć? W każdym bądź razie na pierwszych seansach tańczących lunchów były tłumy, przede wszystkim młodzieży, co oczywiście cudownie służy promocji kraju. Kiedy więc nasi biało-czerwoni zaproszą młodych Paryżan do siebie na dyskotekę?
Paryż artystów i zakochanych, bukinistów i włóczykijów. Pieszo, metrem i z aparatem. O mieście, jego historii i mieszkańcach oraz o wszystkim tym, o czym nie przeczytacie w przewodnikach.
foto
poniedziałek, 10 grudnia 2012
sobota, 8 grudnia 2012
Fotografując Paryż
Moja serdeczna przyjaciółka regularnie się spóźnia. Ale jest tak uroczą osobą, że nie sposób nie wybaczyć jej, tej niegroźnej przecież, przywary. Toteż zazwyczaj uzbrajam się w cierpliwość i... czekam. Czekam tam, gdzie się umawiamy, czyli najczęściej na schodach przed Operą. Na szczęście czas spędzany na paryskiej ulicy płynie zazwyczaj szybko, przyglądanie się
przechodniom, nie jest w Paryżu, nigdy czasem straconym. Zauważyłam też ostatnio dziwną prawidłowość. Każdy, no może prawie każdy, kto
przechodzi przed Operą, nawet objuczony zakupami, spiesząc się do
metra lub na randkę, musi, chociaż na sekundę, zatrzymać się i zrobić zdjęcie.
Przybierają dziwaczne pozy, klękają- tak jakby mieli się modlić a nawet ryzykują własnym życiem stając pośrodku ruchliwej ulicy- młodzi,
starzy, kolorowi, ale spełniający się w pasji fotografowania. Podczas mojego ostatniego "czekania" wyjęłam z torby aparat i... tak powstał mój mały reportaż- „fotografując Paryż”. Czy rozpoznajecie się na którymś ze zdjęć?
Subskrybuj:
Posty (Atom)