tag:blogger.com,1999:blog-7047399321970060472.post1840458134291296884..comments2023-06-26T10:18:27.175+02:00Comments on Widok z paryskiego okna: "Kabaret warszawski"-neurotyczne obsesje WarlikowskiegoHollyhttp://www.blogger.com/profile/15037979881761847374noreply@blogger.comBlogger7125tag:blogger.com,1999:blog-7047399321970060472.post-62039601089357394692023-03-23T00:46:37.108+01:002023-03-23T00:46:37.108+01:00Nie zmieniłaby się. To beznadziejny sposób na spęd...Nie zmieniłaby się. To beznadziejny sposób na spędzenie pięciu godzin. Chyba że jest się dewiantem seksualnym w poszukiwaniu katharsis w odkryciu że są inni dewianci. A pretensjonalne teksty p. Poniedziałka sugerujące że z Warszawiakami jest coś nie tak bo zaskoczeni pytaniami o kondycję ich życia nie czują chęci odpowiedzi, drażni bardziej jeszcze niż ten mdły, długi i jałowu quase-spektakl.Jacekhttps://www.blogger.com/profile/01490821092803164488noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7047399321970060472.post-17752903876754667912014-11-18T00:32:02.294+01:002014-11-18T00:32:02.294+01:00Na aż tyle miłych komplementów to chyba sobie nie ...Na aż tyle miłych komplementów to chyba sobie nie zasłużyłam! Zdaję sobie sprawę, że nie dorównuję mistrzowi w erudycji, ale czy zna Pan wielu, którzy mu dorównują? Jak pan zapewnie wie, w teatrze od wieków trwa debata, czy teatr jest sztuką elitarną czy też popularną. Byli tacy, którzy bronili tej pierwszej tezy, ale wielu również uważa, że teatr powinien być zrozumiały dla każdego (Bertold Brecht) i takie jest również i moje zdanie. Jeśli chce się przemycić coś więcej, to trzeba umieć to zrobić, a nie zarzucać widzowi, że jest niedouczony, niedokształcony, głupi. Teatr jest dla widza, a nie dla reżysera, który użyje go do zaspokajania własnych potrzeb estetycznych i intelektualnych. Przeciętny widz, taki jak ja, przychodzi na spektakl, płaci 30 euro i chce coś ciekawego zobaczyć, wzruszyć się, zrozumieć, przeżyć estetycznie.<br />Przyznam się panu, że bardzo rzadko wychodzę z teatru przed końcem a oglądam dużo. W Paryżu mamy sporo przyzwoitego teatru, takiej klasy reżyserów jak Thomas Ostermeier, Stephan Braunschweig, Ariane Mnouchkine, Robert Wilson czy Irina Brook (ostatnio objęła dyrekcję teatru w Nicei, ale widziałam prawie wszystkie jej spektakle). Z żadnego z przedstawień tych reżyserów nie wyszłam przed końcem, ale wręcz przeciwnie-żałowałam, że przedstawienia trwały tak krótko.<br />Pisze pan, że moje skromne uwagi to bełkot obrażonej mieszczki. Proszę sobie wyobrazić, że przed kilkoma laty, mimo przejmującego zimna bo wiał Mistral, do rana oglądałam przedstawienie tegoż Krzysztofa Warlikowskiego w Awinionie „Anioły w Ameryce”. Spektakl znakomity, każda scena miała swoje uzasadnienie i o 3.30 rano na stojąco biliśmy brawa. Było o gejach. Nie przeszkadza mi nagość na scenie, ani tematyka. Ale dzisiejszy Warlikowski już mnie niczym nie porywa, jest moim zdaniem artystycznie jałowy i naprawdę nie obchodzi mnie co pisze i myśli o nim krytyka i widzowie. Po prostu mam własne zdanie. Jego teatr, to nie jest moja para kaloszy. Czy jest jakiś ważny powód, dla którego musi mi się podobać teatr pana Warlikowskiego? Pan nie musi znać markiza de Sade, a ja nie muszę znać „Kabaretu”. Pan jest fanem Warlikowskiego a ja nie i nie ma o co kruszyć kopii. A moje uwagi napisane po obejrzeniu tylko jednego aktu? Nie wiem, czy po obejrzeniu obu części moja percepcja by się diametralnie zmieniła.<br />Pozdrawiam serdecznie!<br />Hollyhttps://www.blogger.com/profile/15037979881761847374noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7047399321970060472.post-43747120584164789872014-11-17T15:52:43.100+01:002014-11-17T15:52:43.100+01:00No chyba nie ma Pani erudycji mistrza. Poważyłbym ...No chyba nie ma Pani erudycji mistrza. Poważyłbym się nawet na twierdzenie, że nie ma Pani podstawowej erudycji. <br />Pierwsza część spektaklu nie sugeruje powiązań z "Kabaretem" tylko jest ADAPTACJĄ FILMU. Tekst Van Drutena stanowił podstawę dla autorów musicalu i filmu, jednak sam Warlikowski mówił, że inspiruje się filmem jako takim. <br />Scena lekcji angielskiego, w której widzi pani bezsensowne dialogi które skąd się wzięły nie wiadomo- ma swój odpowiednik w filmie, jest z niego zaczerpnięta. I dokładnie wiadomo gdzie jest osadzona. <br /><br />W tej scenie Chris nie jest (jeszcze) chłopakiem sali, poza tym czy ocena moralna bohaterów powinna być kryterium oceny estetycznej dzieła?<br /><br />Tyle merytorycznych uwag. O głupim (tak, jest to głupie co Pani pisze) odczytywaniu spektaklu nie warto pisać, bo pisanie recenzji po zobaczeniu POŁOWY spektaklu (i jeszcze przyznawanie się w niej do tego że nie widziało się całości) już przekreśla jakąkolwiek wartość tego tekstu. <br /><br />Zapewniam jednak, że dla MYŚLĄCEGO widza po zobaczeniu właśnie "gejowskiej" drugiej części jasne staje się, że Warlikowski bardzo krytycznie podchodzi do koncepcji tworzenia utopijnych enklaw dla mniejszości w nieprzyjaznym świecie i do hedonizmu traktowanego jako substytut wolności. (po przeczytaniu Pani wypowiedzi mam poważne wątpliwości czy rzeczywiście nie powinna Pani chodzić na koncerty rockowe lub do cyrku. Prawo widza wyjść ze spektaklu, ale jeżeli pisze się bzdury i jej publikuje, proszę się liczyć z tym, że nie każdemu spodoba się Pani "nie wiem, ale się wypowiem") <br /><br />Pozdrawiam serdecznie i proszę, żeby jak następnym razem zechce Pani pisać o teatrze, zapoznała się z CAŁĄ WYPOWIEDZIĄ jaką daje reżyser na scenie i zapoznała się z podstawowymi pojęciami potrzebnymi do takiego zajęcia. <br /><br />P.S. Nie jestem histerycznym fanem Warlikowskiego i "Kabaretu", który wydrapuje oczy bo komuś się nie podobało. Powstało (proszę sobie wyobrazić) w Polsce bardzo wiele tekstów, które potraktowały spektakl gorzej niż Pani, ale pisali je ludzie którzy potrafią pisać o teatrze, były znakomite (choć się z nimi nie zgadzałem) warsztatowo i pokazywały to, że ich autor zrozumiał cokolwiek ze spektaklu. Pani nie zrozumiała nic z tej połowy, którą widziała. Bo to co przeczytałem to jedynie bełkot obrażonej mieszczki, która laboga, zobaczyła pedałów na scenie i majtki lub ich brak u Cieleckiej. I jeszcze uważa, że wie lepiej niż nie tylko rzesze widzów i wybitnych krytyków teatralnych, ale i sam reżyser, o czym ten ostatni zrobił spektakl. Bartek Kosiłajzahttps://www.blogger.com/profile/16112251151230557620noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7047399321970060472.post-16955259257084431852014-02-22T00:03:47.776+01:002014-02-22T00:03:47.776+01:00To bardzo szkoda, chętnie usłyszałabym Twój głos:)...To bardzo szkoda, chętnie usłyszałabym Twój głos:)Hollyhttps://www.blogger.com/profile/15037979881761847374noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7047399321970060472.post-82795092280828997442014-02-20T17:52:52.429+01:002014-02-20T17:52:52.429+01:00We Wrocławiu nie udało mi się dostać na gościnny &...We Wrocławiu nie udało mi się dostać na gościnny "Kabaret" biletów, pewnie łatwiej byłoby w Paryżu... ;) Teatr Warlikowskiego znam, niestety, tylko z lektury.<br /> Beehttps://www.blogger.com/profile/11907079510856635853noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7047399321970060472.post-84736709983864475332014-02-17T14:06:49.246+01:002014-02-17T14:06:49.246+01:00Było w języku ojczystym, przynajmniej teoretycznie...Było w języku ojczystym, przynajmniej teoretycznie, ale Warlikowski ma chyba jakiś rodzaj alergii na polski i wrzuca sporo dialogów w obcych językach...to chyba taka maniera, na scenie ma być światowo! Dziękuję za kciuki!Hollyhttps://www.blogger.com/profile/15037979881761847374noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7047399321970060472.post-32595128192853558312014-02-16T19:31:58.927+01:002014-02-16T19:31:58.927+01:00Trzymam kciuki, by w Warszawie, w języku ojczystym...Trzymam kciuki, by w Warszawie, w języku ojczystym, na dodatek, spektakl odkrył swoje inne twarze i był nie tylko... kabaretem :)MolikZygmuntEWAhttps://www.blogger.com/profile/05215526591011273610noreply@blogger.com