W 1883 roku, z paryskiego
dworca Wschodniego wyruszył do Stambułu pociąg, który przez następne sto lat stanie się przedmiotem zachwytu i fascynacji, inspiracji dla pisarzy i artystów przewożąc śmietankę ówczesnej Europy: koronowane głowy i polityków, arystokrację
i aktorów, szpiegów i pisarzy. Czy wiecie już o jaki pociąg chodzi? Oczywiście o Orient Express!
W paryskim Instytucie Świata
Arabskiego trwa od kwietnia wystawa, której celem jest przenieść nas w zaczarowany świat tego legendarnego pociągu, który 3050
kilometrów, z Paryża do Stambułu, pokonywał w rekordowym jak na ówczesne czasy tempie-w 81 godzin i 31 minut.
Postanowiłam więc zakosztować uroków podróżowania owym słynnym pociągiem. Schodząc z mostu
Sully od podwórza Instytutu Świata Arabskiego doszły do moich uszu jakieś dziwne dźwięki, jakiegoś pomrukiwania, posapywania... Okazało się, że grzała się, przed podróżą- słynna parowa lokomotywa- 230G 353. Ta „gwiazda” francuskich kolei, grała chociażby w słynnym filmie „Zbrodnia w Orient Expressie” Sydneya Lumeta zrealizowanym według powieści Agaty Christie czy też w jednym z odcinków Jamesa Bonda. Dodałam Wam linka do tego filmu, bo znakomicie pokazany jest w nim nie tylko sam pociąg, ale również życie podróżujących.
Podróż w czasie na dziedzińcu Instytutu rozpoczęłam od wagonu, w którym mieściły się salony , w każdym przedziale stały cztery komfortowe fotele oraz szeroki stolik. Przyznam Wam się, że magia Orient Expressu zadziałała od razu. Wszystko zostało tak
zaaranżowane, jak gdyby pasażerowie przed chwilą opuścili wagony pozostawiając
nakrycia, torebki i bagaże. Przechodzimy później do części sypialnej, część wagonu to dwuosobowe kuszetki (właśnie na takich nocował słynny
detektyw Herkules Poirot) a dalej oglądamy już dwupokojowe, luksusowo urządzone przedziały noclegowe z
łazienkami.
Przestrzenie wagonów są cudnie
udekorowane-pracowali nad nimi najwięksi artyści epoki-w krysztale-Lalique,
dywany pochodziły z manufaktury Gobelin, welury z Genui a drogocenne srebra,
satynowe obrusy i kryształowe kieliszki z Francji. Orient Express do dziś symbolizuje
sztukę wyrafinowanego, eleganckiego podróżowania.
Dalsza część podróży
odbywa się w już w salach wystawowych ISA (Instytut Świata Arabskiego) , gdzie
na dwóch poziomach, na ponad 1000 metrach zgromadzono wszystko to, co wiąże się
z historią legendarnego pociągu: gigantyczne walizki, filmy dokumentalne oraz
fragmenty filmów fabularnych, wiadomości z epoki.
Rozmarzyłam się patrząc
na te wszystkie cuda...nawet jeszcze dziś wsiadłabym do takiego pociągu, który
z Paryża, przez Strasburg, Monachium, Wiedeń, Budapeszt, Bukareszt zawiózłby
mnie do Stambułu, a może nawet i dalej. Ba, gdybym jeszcze mogła przenieść się w czasie!!! Orient Express jeździł jeszcze dalej, bowiem na jego wzór powstał
również Taurus Express, który wiózł podróżnych ze Stambułu, przez Damaszek, Alep i
Beyrouth do Trypolisu...
Podróżowało nim wiele znakomitości:
Marlena Dietrich, Lawrence d’Arabie, król Ferdynand z Bułgarii Lew Tołstoj, Mata Hari, nawet Trocki i to nie raz...
Można sobie tylko wyobrazić atmosferę panującą w eleganckich pomieszczeniach Expressu, dyskusje jakie się tam odbywały, interesy jakie załatwiano czy też informacje jakie można było zebrać. Dodam tylko, że Orient Express funkcjonował jeszcze do lat siedemdziesiątych XX wieku, z czasem stał się zbyt powolny, zbyt wiele granic państw komunistycznych musiał przekraczać...
I na koniec małe polonicum. Zerknęłam
na strony internetowe ISA utworzone przy okazji wystawy i dowiedziałam się, że
11 listopada 1918 roku w jednym z wagonów zostało podpisane zawieszenie broni pomiędzy
szefem wojsk alianckich generałem Fochem i przedstawicielem Niemiec Matthiasem
Erzbergerem. Tego dnia, na obiad podano kalafiora po polsku...
A propos restauracji, to
z okazji wystawy otwarto specjalną restaurację z kuchnią orientalną „U Kalifa”-
gdzie tanio i bardzo dobrze można zjeść.
Jeśli ktoś lubi historię
i stare klimaty, to wystawę polecam. Potrwa ona do 31 sierpnia.
Trasa Orient Expressu |
Kasa |
Salon |
Popielniczka stylu secesyjnym |
Jeden z salonów w pociągu |
Kolejka do Orient Expressu-długa...mimo deszczu! |
Oj, nie podróżowało się wówczas lekko... |
Raj dla łasuchów u Kalifa |
Kiedyś podczas podróży ze zdziwieniem zauważyłam na którejś z europejskich stacji pociąg Orient-Ekspres, nie był to autentyczny Orient Ekspres, a Venice-Simplon Orient Express i zamarzyło mi się choć takim odbyć podróż. Niestety, kiedy sprawdziłam cenę biletów ... poprzestałam na swojej wyobraźni. Szkoda, że wystawa kończy się z końcem sierpnia, bo na pewno bym na nią poszła.
OdpowiedzUsuńGuciu,
OdpowiedzUsuńO ile mi wiadomo, Orient Express, pod zmienioną nazwą funkcjonuje nadal i chyba ma przed sobą przyszłość...Slow food, slow travel...a może po prostu coraz więcej klienteli skłonnej jest zapłacić więcej za podróżowanie w komfortowych warunkach? Chociaż przyznam, że SNCF, zwłaszcza pierwsza klasa, to we Francji naprawdę komfort i tanio!
Niezwykłe podróże w czasie zapewniają paryżanom kuratorzy wystaw - jak nie Paris 1900, to Stambuł 1883 - ...
OdpowiedzUsuńAaaa widzę, że Breslau "załapał się" na mapkę cywilizowanego świata ;)
Widziałam ten Breslau, widziałam...i dziś pewnie też by się "załapał":)
OdpowiedzUsuńKilkakrotnie przechodziłam obok tego tajemniczego wagonu, a to po zajęciach na uczelni, a to wracając od fryzjera, ale nie wiem czemu... nigdy nie zajrzałam do środka! A szkoda!
OdpowiedzUsuńZaprasam do mnie: www.delautrecotede.blogspot.fr
Do zobaczenia na "Tailleur pour dames" ;)
Schęćiom bym pozwiedzała Francje,bo tak to pięknie opisałaś że ma się ochotę wpakować w samolot i lecieć zwiedzać.PS:Kto lubi"MUSICALE".
OdpowiedzUsuń