foto

foto

piątek, 10 lipca 2015

Moja wolność chroni twoją


Świat staje się coraz bardziej niebezpieczny. Nie brakuje czarnowidzów przepowiadających, że czekają nas dwie wojny; pierwszą wywoła Rosja  i ogarnie ona całą Europę Wschodnią a  druga nadejdzie od południa- agresorem będzie Państwo Islamskie. Złe proroctwa, może nie warto się nimi przejmować, ale gdy patrzę na radosną codzienną ulicę i czytam złe codzienne wiadomości, to przed oczami stają mi zdjęcia zrobione podczas z mobilizacji tuż przed wybuchem I wojny- młodzi chłopcy wyjeżdżający na front, z uśmiechem na twarzy,  nieświadomi nadchodzącego kataklizmu.

W polityce też nie jest najlepiej-trwa huśtawka w Grecji i może runie cała struktura budowana przez lata w Europie. Wobec masowego napływu imigrantów z Syrii i innych krajów Afryki i Bliskiego Wschodu zaczynają się zamykać granice,  pod znakiem zapytania stanął układ z Schengen, dzieli się Europa i wyłamują kraje, które chyba najwięcej z niej skorzystały. W Polsce też sytuacja nie jest najlepsza, gdyż mimo nie najgorzej stojącej gospodarki, coś jednak w polskim społeczeństwie nie gra-nie staliśmy się krainą szczęśliwości, drugą Szwajcarią, mimo iż zdobycze ostatnich dwudziestu pięciu lat są tak ogromne, że w zasadzie powinniśmy się tylko z nich cieszyć.

Wykształcona młodzież wyjeżdża albo marzy o wyjeździe, wszystko jedno  w jakim kierunku, wiedząc, że będzie żyła w skrajnie trudnych warunkach oraz, że przyjdzie jej wykonywać pracę poniżej ich kwalifikacji sprzątając albo opiekując się staruszkami. W Paryżu niejedna polska sprzątaczka ma tytuł magistra w kieszeni. „Są urocze, świetnie sprzątają”-powiedziała mi niedawno znajoma Francuzka.  Doskonale wykształcone, piękne i mądre dziewczyny mieszkają na poddaszach albo w nędznych, brudnych mieszkankach, skazując się na najniższy status społeczny, ale nie chcą wracać do Polski, do siebie. Czemu?

Od lat uważam, że wyjeżdżamy nie tylko za chlebem, bo w Polsce można sobie całkiem dobrze ułożyć życie; wyjeżdżamy, bo chcemy żyć inaczej, być szanowani i żyć tak, jak nam się podoba. W Polsce brakuje tolerancji wobec życia inaczej, po swojemu,  brak akceptacji dla naszych wyborów. Wyjeżdżamy tam, gdzie nikt nie będzie nas oceniał, bo tego po prostu nie wypada robić. Wyjeżdżamy do krajów, gdzie jako kobiety będziemy miały większe prawa. Czy to normalne, że w kraju europejskim, w XXI wieku kobieta nie ma prawa do aborcji ? Że dopiero od kilku dni ma prawo do darmowego znieczulenia podczas porodu ?  Że skorzystanie z zapłodnienia in vitro jest tematem gorącej debaty publicznej?

Gdy w dzieciństwie chodziłam na lekcje religii, uczono mnie, że w chrześcijaństwie najważniejszym przykazaniem jest przykazanie miłości. Jakie  więc ma znaczenie, czy dziecko będą kochały dwie kobiety czy dwaj mężczyźni, przecież najważniejsze jest to, że będzie ono chciane. A dzieci z in vitro ? Mam wśród znajomych osoby, dla których był to jedyny sposób posiadania dzieci i są szczęśliwe, że im się udało.


Przed tygodniem byłam na paryskiej Gay Pride czyli Marche des Fiertés, którego to wydarzenia nigdy i pod żadnym pretekstem bym nie opuściła.  To taka potężna dawka dobrej energii, wielkie święto miłości, miłości może nietradycyjnej, często niezrozumiałej, trudnej ale jakżeż wspaniałej, bo cena, którą często przyszło za nią zapłacić jest bardzo wysoka. Widzieliście może "Anioły w Ameryce" Kushnera w reżyserii Warlikowskiego? To sztuka o gejach, o ich potrzebie miłości, nietolerancji, tragicznym losie , zmaganiach się z chorobami i słabością ciała. Obejrzane przed laty sześciogodzinne przedstawienie zmieniło diametralnie mój ogląd świata.

Może to od tego czasu zaczęłam chodzić na Gay Pride, widząc nie tylko kolorowych przebierańców, ale schowanych za nimi ludzi: wrażliwych, z determinacją broniących takich samych praw, jakie mają wszyscy pozostali obywatele-prawa do adopcji, do legalizacji związku. W tym roku, w marszu jechał minipociąg z napisami Liberté, Egalité i Fraternité,  siedziały w nim jednopłciowe rodziny, mężczyźni, kobiety i ich dzieci. Tęczowe flagi przystrojone były flagami Francji. Staruszki miały na policzkach malowane tęcze i nawet psy nosiły tęczowe chusteczki. Nie widziałam tego dnia ani jednej smutnej twarzy, widziałam radosny, rozbawiony, rozkrzyczany tłum maszerujący przez cały Paryż w takt muzyki. Mężczyźni przebrani za kobiety włoskiego renesansu, w postaci z mitologii greckiej, za złotych bożków  i nie wiem kogo jeszcze...




Od kiedy chodzę w Paryżu na Gay Pride, po raz pierwszy spotkałam grupkę Polaków z partii "Razem" z transparentami. Na jednym z nich można było przeczytać „Mieux vaut une Pologne gay qu’une Pologne triste” czy Lepiej Polska wesoła/ gejowska niż Polska smutna.  Grano na podobieństwach wymowy słów gay-gej i gai-wesoły. Wzruszył mnie też niezwykle pięknie tego dnia przystrojony Paryż, Paryż w kolorze tęczy... 
Wolność obyczajów, wolność strojów, wolność myślenia i tolerancja wobec innych, to są może w tych coraz bardziej pogmatwanych czasach najważniejsze wartości. Wartości, których powinniśmy bronić za wszelką cenę. Chodzi o to, żeby żyć i nie bać się, że ktoś może nas poniżyć czy obrazić tylko dlatego, że jesteśmy inni, że inaczej myślimy albo, że mamy inną orientację seksualną. 
Może jednak tęcza z placu Zbawiciela powinna pozostać na swoim miejscu? Słyszałam, że mają ją gdzieś, nie wiadomo gdzie, przenieść...Przeszkadza?























11 komentarzy:

  1. Wczoraj obejrzalam akurat wyrywki "obrad" polskiego senatu nad in vitro... Wypowiedzi godne sredniowiecza, a nie senatorow 21 wieku... I nie wiadomo czy z tych osob lepiej smiac sie czy plakac...

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat zastępczy, kościół i politycy PIS sprawdzają zwartość szeregów. Problem polega chyba na tym, że nie ma w Polsce lewicy, która mogłaby stawić czoła konserwatystom z PIS, w przyszłych wyborach laicy nie mają na kogo głosować, pozostaje mocno osłabione PO. Raczej chce się płakać...

    OdpowiedzUsuń
  3. pięknie napisałaś o potrzebie emigracji .. sprawy ekomnomiczne są często drugorzędne .. tak było w moim przypadku dawno temu
    no a Ciemnogród hipokryzji pseudo-chrześcijańskiej w Polsce to sprawa pokoleniowa w dużej mierze tak myślę i w dużej mierze regionalna ,, ściana wschodnia i wieś zmienią się jako ostatnie ,,,są podatni na propagadnę pałacowych biskupów wożonych limuzynami za pieniądze podatnika ... mimo wszystko zmiany następują a tolerancja zwiększa się pomimo hałąśliwych zastępów rydzykowego zaściankowa ., na dłuższą metę jestem optymistą :^)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za miłe słowa:) Ja też jestem optymistką, mimo, że ostatnie wydarzenia polityczne nie wyzwalają optymizmu. Ale ciepły wiatr wieje, ze Słupska...Zerknęłam również na stronę partii Razem, bo to jej sympatycy brali udział w paryskim marszu i zaskoczyła mnie liczba bardzo fajnych, sympatycznych, wykształconych ludzi w jej szeregach. Może to jest jakaś nowa, wyłaniająca się siła polityczna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję za odpowiedź Holly .. prawdę mówiąc nie za bardzo śledzę sprawy polityczne w Polsce .. być może za kilka lat po powrocie tak będzie ale być może wcale nie bo chcę się skupić w wolnym czasie na woluntariacie ... ale wiem, że i Słupsk wybrał dobrze :^) ... i tak w ogóle bardziej rozwinięte i wykształcone ziemie zachodnie i duże miasta będą moim zdaniem zmierzać do tradycji zachodniej i tolerancyjnej ... choć jak wiadomo i tam też różnie to bywa jak choćby z lepenizmem czy willderizmem czy motłochem z UKIP ...
      w Polsce wschód i wieś zmieniaja się bardzo powoli .. często po prostu się wyludniają ..młodzi uciekają na emigrację lub tam gdzie jest praca w Polsce w bardziej dynamicznej części zachodniej ... to potrwa pokolenia całe .. ale beton biskupi to już czuje w kościach ... w dużej mierze księża i biskupi są z konswerwatywnej i zacofanej wsi ... w miastach powołań jest niewiele .. widzę to w czasie wizyt w Polsce ... jakość homilii jest beznadziejna ... tu w Stanach też chodzę na msze i są one bez porównania ciekawsze w treść i bardziej wyzwolonej od skostnialej ideologii ... pozdrawiam bardzo ciepło

      Usuń
  5. Piękny tekst, napisany w dobrym momencie, bo zaczęłam już tracić wiarę w moich rodaków. Kilka dni temu wplątałam się w kilka dyskusji na temat homoseksualizmu na Facebooku. Poziom agrumentów i poglądów osób, które nie akceptują homoseksualizmy nie różnił się wiele od słynnych wypowiedzi senatorów. Niedobrze mi się robiło od obelg jakie spływały na styl życia, którego spora część osób po prostu nie rozumie i przez to nie akceptuje tego, że ktoś może kochać i być szczęśliwy z osobą tej samej płci.
    Dlatego dziękuję Ci za ten tekst, który przywraca wiarę w ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc zamierzałam napisać tekst o historii spotkań z "kochającymi inaczej" na mojej drodze życia, i co w końcu wpłynęło na moje zdanie na ten temat, ale w końcu zrezygnowałam. W zachodnim świecie orientacja seksualna, podobnie jak przekonania religijne należą do sfery prywatnej i na ten temat się nie rozmawia i je akceptuje. Na tym polega tolerancja i kultura człowieka, że nie porusza się tematów, które mogą kogoś wprowadzić w zakłopotanie. A już tak osobiście, to mam ogromnie dużo szacunku i podziwu do wielu osób, które jawnie zadeklarowały się jako osoby homoseksualne i zrobiły szalenie dużo w sferze publicznej, na przykład były mer Paryża, Bertrand Delanoe czy były minister kultury i pisarz, Frederick Mitterand. W Polsce taką wielką nadzieją na zmiany jest Robert Biedroń, zaskakuje klasą, szczerością i kulturą a ponadto, chyba jest znakomitym burmistrzem Słupska...Cieszę się, że przywróciłam Ci wiarę w rodaków:)))

      Usuń
  6. Dlaczego Polska się tak zmieniła? Dlaczego trwa tu średniowiecze? A byliśmy krajem otwartym w czasie gdy inne kraje przeżywały nietolerancję religijną w prawdziwym średniowieczu, my byliśmy narodem wolnym od tego typu zła. Delegacja Polska trafiła na "noc św. Bartłomieja" gdy przyjechali po francuskiego króla na tron polski. Mocno się zawstydzili Francuzi i zdumieli nad kolorowym pięknym poselstwem z dalekiego kraju. Zderzenie dwóch kultur dało jeden wspaniały pozytyw dla Francuzów, król uciekając z Polski wywiózł stąd ...idee wychodków. :))
    Z Wikipedii
    "Właśnie na Wawelu Walezy po raz pierwszy zobaczył wychodki, z których nieczystości odprowadzano poza zamkowe mury, i po powrocie do Francji nakazał zbudowanie takich urządzeń w Luwrze i innych pałacach. Minęło jednak sporo czasu, zanim francuscy panowie i dworzanie przyzwyczaili się do tej nowinki technicznej, zaprzestając załatwiania swoich potrzeb fizjologicznych do kominków i zamkowych sieni. Tak samo sprawa wyglądała z łaźnią (wanna i kurki z ciepłą i zimną wodą), a także widelcem – tych wynalazków Francuzi również nie znali."
    Myślę że zbyt wiele "krwi" polskiej rozsialiśmy po świecie.
    Ciepło pozdrawiam z Polski dziś średniowiecznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyczyn na zadawane przez Ciebie pytanie jest chyba kilka a temat szeroki jak rzeka...Dziękuję za informację o Walezym, nie wiedziałam, że przywiózł ten pomysł do Luwru. Natomiast zwiedzałam kiedyś zamek w Malborku i w pamięci pozostał mi obraz nowoczesnych jak na ówczesne czasy toalet, których nigdy nie widziałam na żadnym zamku we Francji, albo po prostu Francuzi się nim nie chwalą...nie wiem.
      Mamy wspaniałą tradycję Oświecenia, kultury laickiej, znakomitych pisarzy, którzy walczyli z myśleniem średniowiecznym, tacy jak Irena Krzywicka czy Tadeusz Boy-Żeleński, wystarczy zajrzeć do zbioru esejów pod dość znaczącym tytułem-"Reflektorem w mrok". Kiedyś ten zbiór był w lekturach obowiązkowych, ale czy jest dzisiaj? Piszę także po to, aby pokazać, że gdzieś żyje się i myśli inaczej. Pozdrawiam serdecznie, z wielojęzycznej i wieloreligijnej, tolerancyjnej Genewy...

      Usuń
  7. Niedawno zostałam skrzywdzona przez osobę która wyznaje poglądy tolerancji na wolność par homoseksualnych. W pewnych kręgach jest uznawana i lubiana za te poglądy. Kochałam jej syna, mam z nim cudowne dzieci. Nie jest gejem. Okazało się że jest on silnie zależny od swojej matki. Ta wulgarnie wyrzuciła mnie z jego życia. Zastanawiam się jakie wartości powinniśmy bronić za wszelką cenę- ja rodzinę. Starałam się uratować małżeństwo nawet za cenę mojej godności.
    Dodam , że byłam dwa razy na paradzie przeciwko homofobii w Warszawie, choć wychowana jestem w wierze katolickiej i nie przeszkadza mi żadna „inność” chodzi mi o to aby nie szufladkować ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie współczuję, matki potrafią być zaborcze, destruktywne i popsuć najlepsze małżeństwo. Widziałaś może film "Plac Zbawiciela"? To jeden z moich ulubionych i chyba jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat. Nie wiem, jak można się obronić przed takimi ludźmi, ale może trzeba mieć przekonanie, że stoi się po tej lepszej stronie, po stronie dobra. Ona się nie zmieni, trzeba więc sobie samemu zbudować pancerz ochronny. Parady przeciwko homofobii są tak naprawdę paradami wolności i tolerancji, o które chyba wszędzie jest coraz trudniej...

      Usuń