foto

foto

piątek, 5 lutego 2016

Nieujarzmiony Ai Weiwei


Oj, drży imperium chińskie przed jedwabnymi smokami Ai Weiwei! A tak poważnie, od kilku dni w słynnym paryskim domu handlowym „Bon Marché”, znanym Wam z powieści Emila Zoli „Wszystko dla pań” zachwycają zawieszone pod sufitem 22 jedwabno-bambusowe stwory wykreowane  przez chińskiego artystę i dysydenta Ai Weiwei.

Więziony, torturowany i skazany na domowy areszt artysta chiński jest od lat kością w gardle chińskiego reżimu. Mimo prześladowań ze strony władz chińskich, odmowy wydania paszportu udało mu się wykreować poza Chinami, podczas aresztu domowego a więc dzięki Internetowi kilka wspaniałych wystaw w Europie i Stanach Zjednoczonych.

W 2014 roku w Martin Gropius Hall w Berlinie odbyła się retrospektywa jego prac zatytułowana „Evidence”-co znaczy dowód- najlepiej nie do odparcia. Dlaczego właśnie taki tytuł wystawy wybrał-możecie się tylko domyślić. W 2014 roku nakręcił dokument o próbach wyjścia na wolność-ten dokument pokazywano na festiwalach filmowych w Rotterdamie i Hongkongu. Zaproszony na festiwal filmowy w Sztokholmie, na który nie mógł przyjechać z powodu zabrania mu paszportu umieścił na znak protestu na sali krzesło Minga, zamknięte  metalowym prętem, aby nikt inny nie mógł w nim usiąść.

W 2011 roku podpisał lojalkę, obiecując władzom, że nigdy nie ujawni informacji dotyczących warunków w jakich był przetrzymywany, nie udzieli wywiadu na ten temat ani nie będzie krytykował rządu. Ale gdy tylko opuścił celę, wyznał, że został do podpisania jej zmuszony a więc jego podpis jest nieważny. Na Biennale w Wenecji, w 2013 roku pokazał w 3D jak wyglądało jego życie w więzieniu. Nagrał  na ten sam temat również clip wideo. Gdy władza postanowiła go śledzić-po prostu zainstalował w swoim pokoju kamery i pokazywał 24 godziny ze swojego życia w streaminigu na cały świat. Wywołało to taki efekt, że policja kazała mu te kamery zdjąć.

Jedną z jego najsłynniejszych wystaw pokazano w Alcatraz w Kalifornii- zadedykował ją wszystkim niepokornym, tym którzy walczą o prawa człowieka i wolność myślenia, którym udaje się przetrwać izolację, przemoc, więzienie. Wystawa została przez niego zaprojektowana wirtualnie, gdyż nie mógł w tym okresie opuścić Chin. Nosiła nazwę @Large i pokazano na niej całą serię instalacji oraz portrety 160 słynnych więźniów takich jakich jak Mandela, Snowden, Liu Xiaobo-ich portrety zrobił z klocków Lego. Wystawie towarzyszyły piosenki Pussy Riot oraz przemówienie Martina Luthera Kinga przeciwko wojnie w Wietnamie.


Jest wszechobecny na Zachodzie natomiast całkowicie nieobecny w Chinach. Cenzura zakazała prasie chińskiej informowania o jego działalności w mediach, pisania o jego wystawach organizowanych na całym świecie. Ale im bardziej gnębią go władze chińskie-tym bardziej ceni go Zachód. Ei Weiwei nie ma złudzeń co do reżimu chińskiego, uważa, że w „społeczeństwie coraz bardziej otwartym, między innymi dzięki masowemu korzystaniu z mediów społecznościowych, komunistyczny reżim zmuszony jest do udawania, że przestrzega praworządności”, ale w rzeczywistości „partia komunistyczna odmawia dialogu ze społeczeństwem, nie posiada legitymizacji społeczeństwa i w nadchodzących latach może wreszcie uświadomi sobie, że nie może rządzić bez przestrzegania konstytucji i państwa prawa. W przeciwnym razie- przyspieszy swój koniec.”-twierdzi chiński dysydent.


Niektórzy twierdzą, że Zachód jest jego Yangiem-przestrzenią światła, wolności i działania, a Chiny- to Yin-to niezrozumienie i ciemność.  „Artysta jest indywidualnością, osobą niezależną, która ocenia wedle własnych kryteriów estetycznych i filozoficznych i przekazuje tę ocenę w formie umożliwiającej zrozumienie jej przez innych. Artysta powinien  przeobrażać środki wyrazu. Przy powszechnym braku zrozumienia, wiedzy na jakiś temat, artysta powinien tę wiedzę posiadać.”-powiedział w wywiadzie.

Ostatnio zaszokował świat zdjęciem zrobionym sobie na plaży w Lesbos, w pozycji i miejscu, gdzie znaleziono małego Eylana. Głęboko dotknięty tym, co zobaczył, postanowił zbudować tam pomnik zaginionym w przeprawie przez może imigrantom.

Od lipca ubiegłego roku przebywa nareszcie na wolności, mieszka w Berlinie, nie ustając w walce o wolność i prawa człowieka. Chiński dysydent, wrażliwy człowiek, artysta-czujnik pobudzający nasze sumienia. Potrafi też zachwycać. Tak jak teraz-dwudziestoma dwoma  kreaturami z chińskiej mitologii.  Powietrzne rzeźby pół bogów-pół ludzi, ptaków i smoków o wielkiej sile piękna i poezji. Gdyby drogi zaprowadziły Was do Paryża, to musicie tę wystawę koniecznie zobaczyć...





































4 komentarze:

  1. lampy robią wrażenie- pomyslałam w pierwszym momencie.

    OdpowiedzUsuń
  2. To takie troszkę większe lampiony:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Instalacja z lekkich, świetlistych, niemal koronkowych materii pasuje jak ulał do ekskluzywnych klimatów lewobrzeżnej paryskiej 6. Do Bon Merche zaglądałam, jak dotąd,... z pewną taką nieśmiałością. W tych okolicznościach poczułabym się zapewne dzielnie i awangardowo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkowicie się zgadzam, mogłyby zostać tam na stałe, wspaniale harmonizują z wnętrzem tego pięknego sklepu a nawet go zdobią. Może prezentacja sztuki w domach handlowych stanie się tradycją? Kto wie!

    OdpowiedzUsuń