foto

foto

wtorek, 30 marca 2010

Z gilotyna w tle czyli „Zbrodnia i kara” w muzeum d'Orsay”

Gdy wchodzi sie na wystawe, pierwszym eksponatem ktory przykuwa nasza uwage jest gilotyna, przysloniona ciemna woalka, ukryta przed wzrokiem natretnych podgladaczy. Tuz za nia, na tylnej scianie, cytat z Victora Hugo o tym, ze kazdy, kto choc jeden raz w zyciu widzial gilotyne, bedzie przeciwny karze smierci. Victor Hugo widzial wielokrotnie egzekucje. Na pocz. XIX wieku gilotyna i publiczne egzekucje staly sie czescia zycia spolecznego, atrakcja  i miejscem ktore fascynowalo gapiow... Dla Hugo, walka o zniesienie kary smierci stala sie zyciowym celem. Jego ksiazka,  "Jeden dzien z zycia skazanego” miala budzic wstret, odraze do gilotyny i wspolczucie wobec skazanych.

W slady Victora Hugo poszedl przed laty profesor prawa, Robert Badinter, walczac o abolicje kary smierci we Francji. Jego walka zakonczyla sie sukcesem, gdyz w szesc miesiecy po objeciu urzedu prezydenta w 1981 roku, Francois Mitterand , wbrew opinii publicznej przekonal parlament, ze trzeba glosowac za abolicja. Po dwustu latach funkcjonowania i dziesiatkach tysiecy odcietych glow, wynalazek doktora Guillotin trafil nareszcie do piwnicy muzeum. Badinter jednak prosil, aby nie wystawiano jej na widok publiczny przez 25 lat i wlasnie teraz okres ten mija. Po raz pierwszy, wynalazek doktora Guillotin zostal wystawiony w muzeum d'Orsay.

Pomyslowdawca wystawy jest nikt inny jak Robert Badinter, gdyz nie tylko tematyka zbrodni byla zawsze jego zyciowa pasja, ale rowniez sztuka. Chodzilo oto, aby zobaczyc zbrodnie nie oczami sedziow i prokuratorow ale artystow, malarzy, rzezbiarzy, fotografikow.  Dowiedziec sie, jak informacja  rozwijala sie w dokumentach prasowych. Kim sa ci, ktorzy zabijaja i dlaczego? –zapytano za Dostojewskim. Czy czynia to z wolnego wyboru czy tez sa uwarunkowani genetycznie, spolecznie...

Obrazy zgromadzone w pierwszych salach proponuja chrzescijanskie rozumienie zbrodni gdzie Bog daje mozliwosc dokonania wyboru pomiedzy dobrem i zlem. Przypominaja rowniez, ze cala nasza cywilizacja zostala zbudowana na zbrodni, od niej pochodza wszystkie mity kreujace podstawy Chrzescijanstwa, Kain zabija Abla, Abraham jest gotow zabic jedynego syna  Izaaka, Salomé chce glowy Jana Chrzciciela na talerzu...Chrystus umiera zamordowany w sposob okrutny na krzyzu...ale w chrzescijanskiej pinakotece znajdujemy rowniez Hitlera w piekle namalowanego przez Georges’a Grosza .

XVII i XVIII  wiek to okres krolobojstw i najokrutniejszych kar zadawanych tym, ktorzy odwazyli sie podniesc reke na wladce. Sa rozrywani kolami, konmi, do ran wlewa sie im goracy olow, odcina poszczegolne czlonki ciala. Takim byl los Ravaillaca, zabojcy Henryka IV i Damiena, ktory podjal nieudana probe zamordowania Ludwika XV. Tematom tym poswieconych jest kilka prac mniej znanych malarzy.

Wreszcie nadchodzi czas rewolucji francuskiej, publicznych procesow i gilotyny. Doktor Guillotin zbuntowal sie po prostu przeciwko wyjatkowemu okrucienstwu z jakim zadawano smierc i wynalazl instrument majacy skrocic meki w sposob szybki czyli humanitarnie. Wynalazek, ktory przejdzie do historii jako instrument najwiekszego terroru mial byc narzedziem ze wszech miar humanitarnym.

Po raz pierwszy zastosowano ja w 1792 roku, pozniej juz glowy zaczanaja spadac regularnie. Rodzi sie jednoczesnie fascynacja malarzy odcietymi glowami - w muzeum d'Orsay jest ich pelno. Specjalista od martwych zwlok, odcietych glow i fragmentow konczyn staje sie w okresie romantyzmu Géricault . To jego obraz z fragmentami ciala wykorzystano na plakat ilustrujacy paryska wystawe „Zbrodnie i kara”. Ale tematem zaczynaja sie interesowac rowniez i inni -Goya, Blake, Van Gogh, Delacroix, Picasso, Degas, ze wymienie tylko tych najbardziej znanych. Maluja sceny okrucienstwa i gwaltu, rozboju i mordu. Ich niektore prace sa pelne krwi i okrucienstwa. Ulubionym tematem staje sie zabojstwo Marata w wannie, zasztyletowanego przez Charlotte Corday, nawet sam Munch maluje na ten temat obraz.

Rewolucja francuska uczynila proces publicznym. Dla pisarzy to raj. Mozna nareszcie ujrzec zbrodniarzy na wlasne oczy, wysluchac ich obrony, zajrzec w oczy. Wraz z fascynacja tematyka zbrodni zaczyna sie rozwijac kryminologia antropologiczna. Tworzy sie portrety typow, rzezbi sie w wosku glowy mordercow. W Orsay znalazly sie nawet instrumenty to bardzo skrupulatnego mierzenia rozmiarow glowy, nosa, uszu bandyty i wyciaga sie z nich wnioski, szuka roznic i podobienstw.

Z tego okresu pochodzi rzezba czternastoletniej tancerki Edgara Degas. Wszyscy ja znakomicie znamy- ma tiulowa spodniczke, wlosy zwiazane jedwabna wstazka, rece wygiete do tylu i lekko wysunieta stope. Ale rzezba Degas ma nie tylko artystyczny, ale rowniez spoleczny wymiar. Wystawil ja po raz pierwszy w 1881 roku w szklanym akwarium tak jakby swiadomie izolujac od spoleczenstwa. Rzezba szokowala. Zdaniem krytykow, mloda tancerka przypominala  malego, chorego szczurka, ktory kiedys bedzie jedynie zarazac syfilisem odwiedzajacych ja po wystepach burzujow. Swiadczy o tym ksztalt jej glowy, wygiecie rak do tylu, rysy twarzy. Swiat kryminalu zamyka sie w obrebie najnizej polozonych warstw spolecznych, a matka mlodej tancerki byla przeciez tylko praczka.

 
 I jeszcze jedno dzielo  Degasa, ktore mnie moze najbardziej dotknelo. Nosi tytul „Gwalt” i jest ilustracja powiesci Emila Zoli "Teresa Raquin". Na obrazie nie ma zadnej przemocy. W drzwiach stoi ubrany mezczyzna a w glebi pokoju, w polmroku, chowa sie przed nim odwrocona plecami, bardzo lekko odziana kobieta.


Zainteresowanie zbrodnia umocnilo rowniez pojawienie sie taniej, wielonakladowej prasy codziennej, w ktorej na pierwszych stronach zamieszczano regularnie ilustracje morderstw. Raczono czytelnikow opowiesciami o najbardziej krwawych i okrutnych zbrodniach. Prasie, a byl to najczesciej "Le Petit journal", poswiecono jedna wielka sale wystawy.
Publiczne egzekucje zakonczyly sie we Francji w 1939 roku. Otoz zawodowy morderca, ktory okazal sie jednoczesnie bardzo przystojnym mezczyzna, mial zostac stracony o swicie w Wersalu. Wydarzenie przyciagnelo tlumy rozhisteryzowanych kobiet, walczono o miejsca na balkonach i estradach, aby moc wszystko dokladnie obejrzec. Po egzekucji, kobiety maczaly chusteczki w krwi skazanca i panowala atmosfera zbiorowej histerii. Postanowiono, ze odtad nie bedzie publicznych pokazow.

Wychodzac z wystawy dostrzegamy portret fotela elektrycznego namalowanego przez Andy Warhola. Ma on nam przypominac, ze walka o zniesienie kary smierci nie wszedzie  sie zakonczyla.

Wystawa potrwa do 27 czerwca 2010 roku.

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa notka, czuję się, jakbym już tam była. Zresztą wybrać się muszę, jakoś podskórnie czuję, że to "moje" klimaty ;) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy8.6.13

    super stronka warta ogladania, bardzo sie ciesze ze cos takiego zostało stworzone mieszkałąm w paryzy ponad rok czasu i posiadam ogromny sentyment

    OdpowiedzUsuń