foto

foto

niedziela, 16 czerwca 2013

C215, poeta z Vitry



Każde pokolenie stwarza swoją sztukę na nowo, na własną podobiznę.  Romantycy mieli swoje landscape’y, naturaliści portretowali z pasją ludzi z nizin społecznych, kubiści-przekształcali malowane obiekty w geometryczne formy. Street art staje się na naszych oczach sztuką pokolenia XXI wieku. Jest jej coraz więcej, a artyści przenoszą się z kontynentu na kontynent pokazując na murach, ścianach i na budynkach swoją wizję świata. Coraz częściej też, ich sztuka trafia do prestiżowych galerii, ale to nie jest jej właściwe miejsce.

Moim ulubionym artystą street art-owym jest ktoś ukrywający się pod pseudonimem C215. Jego prawdziwe nazwisko brzmi Christian Guémy, ale jego prawdziwego imienia nie musicie nawet pamiętać. Mieszka od lat w Vitry, na przedmieściach Paryża. Maluje właściwie do dziecka, zachęcany przez wychowujących go w dzieciństwie dziadków. Pod koniec szkoły średniej , do pisania na murach zaczął używać kolorowych sprayów. Ale nigdy nie były to ani tagi, ani graffitti, ale poezja- oczywiście wypowiedziana przy pomocy szablonu i sprayu- portrety ludzi, często z marginesu społecznego, kloszardów,  zwierząt.

Myliłby się ten, kto myślałby, że artyści uliczni  to chuligani, którzy zamalowują ściany brzydkimi graffiti. Wielu z nich, i należy do nich C215, to ludzie niezwykle wykształceni. Christian Guémy skończył błyskotliwie historię sztuki i historię, specjalizując się architekturze i malarstwie XVII wieku oraz w pracach artystów spod znaku Blaue Reiter. Co oznacza, że jest w pełni świadomy do jakiego malarza i jakiego momentu w historii sztuki odnosi się każde jego dzieło.

To co nas najbardziej intryguje, to ogrom pracy włożonej w realizację każdego dzieła, mistrzostwo wykonania  i ilość detali składających się na każde z nich. Wreszcie kolorystyka, czasem czarna linia, czasem-feeria barw. Fascynują nas zmarszczki na czole starego  człowieka, futro kota czy też uchwycenie chwili życia.

 Prace C215 są łatwo rozpoznawalne, realizuje je wszędzie na świecie, zdobywając bardzo wiele pochwał ze strony krytyków, ale przede wszystkim tych, którzy mają z jego pracami kontakt na co dzień, mieszkańców biednych, zaniedbanych przedmieść. Bowiem jak mówi o sobie” Mam nadzieję, że należę do tej niewielkiej grupy artystów, którzy interweniują w ulicę, aby ją upiększyć, albo chociaż dodać jej odrobiny humanizmu, którego wszyscy tak bardzo potrzebujemy".

Przed kilkoma dniami wybrałam się do Vitry, śladami mojego ulubionego artysty. Zrobiłam kilka zdjęć na jednym z podwórek miasta, którego jest dziś chyba najbardziej znanym obywatelem. Przechodziłam koło jego pracowni, ale nie miałam odwagi zapukać. Może innym razem…Oto kilka zdjęć prac C215, które można obejrzeć na murach jednego z brzydkich blokowisk Vitry. Najbardziej niezwykłe jest to, że pojawiają się w zupełnie nieoczekiwanych momentach, jak grzyby. O, i tu..i tu...Może powinnam była zrobić lepsze zdjęcia i pokazać je w kontekście w jakim się znajdują. Ale wówczas same prace rozmyłyby się na zdjęciu. Przedstawiam więc kilka z nich. Podobają Wam się?











16 komentarzy:

  1. Bardzo wymowne. Na pewno bardzo i czaso- i pracochłonne. Gdybyż tak właśnie ozdabiano ściany każdego miasta o ile byłoby piękniejsze. Ciekawa jestem, czy tzw. graficiarze nie zamalowuję swoimi bohomazami jego dzieł. Czy 'u siebie' maluje legalnie, czy pod ochroną nocy jak uciążliwi chuligani, których nie lubimy. Mieszkańcy Vitry mają wspaniałego współobywatela, pozazdrościć i pogratulować. Kolejna wspaniała wycieczka, holly.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo,
      Gdybym miała takie możliwości, to zaprosiłabym do Polski kilku paryskich Street-artystów, bowiem jest jeszcze kilku innych, którzy malują rzeczy naprawdę cudne...które mogłyby ozdobić nasze blokowiska. Wyobraź sobie, że nie zamalowują, jest jakaś niepisana umowa, szacunek do rzeczy pięknych-nie wiem. W każdym bądź razie w Vitry nie zauważyłam, aby którykolwiek z jego rysunków był niszczony czy zamalowany...Wycieczka z przygodami, pomyliło mi się Ivry i Vitry...

      Usuń
  2. Niesamowity talent! Chętnie obejrzę inne jego prace jeśli na jakieś natrafisz :) i na pewno poszukam jeszcze czegoś do poczytania o tym artyście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będzie okazja, żeby o nim jeszcze napisać, ale jeśli chciałabyś zobaczyć jak powstają jego prace, to zapraszam do obejrzenia chociażby tego filmu: http://www.youtube.com/watch?v=o4yVTH2Cf7E

      Usuń
  3. Witaj Holly:) Są piękne! Również z przyjemnością obejrzę inne prace Pana C215.. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście jeszcze o nim na pewno napiszę! Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  4. robią wrażenie. Popieram taką sztukę jak najbardziej. Sztuka ulicy, murale reprezentują artyści, którzy nie mogą się innymi środkami przebić do tego zaklętego koła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz? On akurat chyba już od dawna jest w "zaklętym kole". To inna forma ekspresji, bardzo piękna i łatwo dostępna.

      Usuń
  5. Myślę, że przechodząc obok nie zwróciłabym uwagi, a dzięki Tobie będę miała oczy szeroko otwarte. Im dłużej patrzę tym zaczynam coś w nich dostrzegać, a to coś to już całkiem sporo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo wyraziste prace, kipiące od uczuć i emocji. Na brzydkich, ponurych blokowiskach muszą być jak kawałki tęczy, które przypominają o jasnych stronach życia. Dzięki Holly, za kolejne odkrycie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. skojarzyło mi się z akcjami "miejska biżuteria" Nespoon, ale to ceramiczne ozdoby były, może dlatego mniej zauważane, że właśnie takie kruche, delikatne i małogabarytowe ;)
    zaskoczyłaś mnie biografią artysty, ale tak pozytywnie jestem zaskoczona :), pewnie jeszcze wiele razy u Ciebie będę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy22.6.13

    Istnieje nawet blog poświęcony graffiti w Vitry sur Seine i między innymi C215. Uwielbiam tropić Paryskie graffiti. Wczoraj zauważyłam ryby na kominie budynku na rue Temple. Dominika

    OdpowiedzUsuń
  9. Sa niesamowite i takie jakies zupenie inne i pelne poezji ...

    OdpowiedzUsuń