foto

foto

wtorek, 14 września 2010

Zlote paciorki Inkow


Nigdy nie bylam w Peru, nie zwiedzalam Cuzco ani Machu Pichu wiec  jak mozecie sobie wyobrazic,  mialam mgliste wyobrazenie o rzemiosle indianskich mieszkancow Ameryki Poludniowej . „Zloto Inkow” w paryskiej Pinakotece  mialo moje braki w tej dziedzinie uzupelnic a okazja byla wyjatkowa, gdyz mityczne juz skarby Inkow sa wystawiane we Francji po raz pierwszy. Eksponaty pochodza  z najlepszych, peruwianskich i europejskich muzeow, jest ich w sumie ponad 250.




Przed Pinakoteka na placu Madelaine tloczyl sie w sobote, jeszcze przed otwarciem,  solidny tlumek. Wchodzilismy niewielkimi grupkami do  slabo oswietlonego wnetrza przypominajacego bardziej bunkier niz sale wystawowa.  Od pierwszego eksponatu, przenosimy sie bez trudu w  magiczny, blyszczacy i wyrafinowany swiat cywilizacji Inca.

W jednej z witryn wystawiony byl naszyjnik robiony z bardzo cieniutkich nitek zlota i srebra rozposcierajacych sie niczym promienie slonca wokol cieniutkiej obreczy. W dalszych gablotach,  korale z rozowych wielkich muszli, inne ze zlota, przekladane kamieniami albo zlote bransoletki wysadzane turkusami,  zlote szpilki, kolczyki...To, co na najbardziej zadziwia, to proste nowoczesne formy. W zasadzie, czujemy sie tak jakbysmy znalezli sie w galerii  sztuki  nowoczesnej. Podobne matowe kolory kruszcow, mieszanki szlachetnych metali, geometryczne formy.


Zaskakuja techniki mieszania ze soba rozmaitych stopow zlota, srebra, miedzi, niezwykla kultura rzemiosla zlotnikow. Moze ta starannosc obrobki wynika z tego, iz  Inkowie wierzyli, ze zloto i inne szlachetne kruszce sa  materia zywa, ktora moze chorowac,  ulegac utlenianiu, albo umierac, gdy traci blyszczacy kolor. Metale szlachetne wydobywano wszak z ziemi –matki nazywanej Pachamama, ktora wydaje  te „sloneczne lzy”  w troskliwa opieke ludziom.
Ale w cywilizacji Inkow,  naszyjniki , kolczyki do uszu i do nosa nigdy nie spelnialy funkcji ozdobnej. Byly   synonimem wladzy a wiec takze religii. Zloto, symbolizowalo po prostu Boga-Slonce, ktore to czasami sie pocilo, albo plakalo i wtedy na ziemie spadaly ogniste lzy. Zloto bylo materia zywa,  symbolem gwiazdy, ktora ludziom daje zycie.  Z kolei ksiezyc, siostra Slonca, byl reprezentowany przez srebro.

W dalszych gablotach rozlozone sa zlote i srebrne wytlaczane i rzezbione albo skladane z malych kwadracikow zlotych, srebrnych czy miedzianych- kamizele czy tez poncza.  Moznaby sadzic, ze byly czyms w rodzaju zbroi, czy tez ochrony przed atakami wojownikow z innych plemion. Kolejny blad. Nie spelnialy ani funkcji dekoracyjnej, ani obronnej. Noszono je jedynie jako symbol wladzy nadanej przez Boga Slonca uprzywilejowanym Inkom.
Wszystkie te insygnia  noszono podczas Swieta Slonca, najwiekszego  corocznego wydarzenia w kalendarzu Inkow (skadinad zawdzieczamy im dwunastomiesieczny kalendarz!). Podczas ceremonialu, syn Slonca czyli glowny Inca wypijal ze zlotego pucharu „chiche”  sfermentowany plyn wyprodukowany z kukurydzy (automatycznie przychodzi nam skojarzenie ze zlotymi pucharami z ktorych ksieza katoliccy wypijaja wino na oltarzu, ubrani w zlocone, haftowane szaty) . Picie „Chicha” bylo oczywisicie dozwolone klasie „panow” , a  kosztowano je  z  inkrustowanych albo rzezbionych kubkow.
Zaskakuja  rowniez pieknem oraz technika wykonania  poncza z materialu o prostych geometrycznych formach. Tkane z niezwykla dokladnoscia i precyzja  z lnu i bawelny, nierzadko farbowanej. I te wlasnie poncza-kamizelki byly jedynym zabezpieczenim wojownika Inca. Jest to niezwykle zaskakujace, ze zarowno sprzet wojenny jak i ochronny wykonywany byl nie z metalu, zlota, srebra czy miedzi zarezerwowanych do wykonywania przemiotow sluzacych uprzywilejowanej kascie Inkow,  ale z drewna, kamienia i materialu. Tarcze ochronne, helmy,  poncza wykonywane byly z lnu i bawelny.

To dosc dla nas niezwykle, ze w cywilizacji Inkow nieznane byly  szable,  miecze czy tez metalowe, popularne wowczas w Europie zbroje. Skadinad wlasnie slaba ochrona cial wojownikow doprowadzila miedzy innymi do upadku tej cywilizacji. Gdy w 1532 roku, hiszpanski najezdzca Pizarro zaatakowal 80 tys. armie Inkow dysponujac zaledwie 168 zolnierzami wydawalo sie, ze przegra. Jednak Hiszpanie odniesli zwyciestwo, nie tylko sprytem, ale  takze tym, ze dysponowali arkebuzam, armatami, i byli wyposazeni w szczelne zbroje.

Dodam tylko, ze cywilizacja Inkow obejmowala obszar trzykrotnie wiekszy niz Starozytny Rzym i zajmowala wlasciwie cala strone Pacyfiku Ameryki Poludniowej, w tym dzisiejsze Chile. Inkowie potrafili jednak znakomicie kontrolowac cale terytorium poprzez system rozstawionych co 3 km kurierow W ten sposob wiesci przekazywane byly bardzo szybko. Ten system zostal przyjety i rozpowszechniony pozniej w Europie.Cywilizacja upadla wraz z przybyciem hiszpanskich najezdzcow, ktorzy oryginalne zlote wyroby Inkow przetapiali na zlote sztabki i wywozili do Europy. Warto wiec moze obejrzec to, co udalo sie kilku madrym ludziom zachowac a artystom posluzylo jako zrodlo inspiracji, tak bardzo widoczny jest wplyw Inkow na wspolczesna sztuke.

Wystawa potrwa do 6 lutego 2011 roku.


2 komentarze:

  1. Bardzo ładnie napisane. Choć takie wystawy to nie bardzo "mon truc", to muszę przyznać, że tym plastycznym opisem zainspirowałaś mnie do jej odwiedzenia...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czara,
    To tez nie moj "truc", ale wystawa mnie zaskoczyla. Mysle, ze warto ja zobaczyc, aby w calej pozniejszej sztuce mozna bylo latwiej wylapac zrodlo inspiracji jakim byla sztuka "Inkow", zarowno w malarstwie, rzezbie, designie czy tez, co najlatwiej widoczne, w bizuterii artystycznej. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń