Pewnie nie raz zastanawialiście się na czym polega francuskie wyrafinowanie, w czym się ono najjaskrawiej przejawia i gdzie należałoby go szukać. Odpowiedzi znalazłoby się multum: od przyjemności podniebienia poprzez lubieżności alkowy, dobre maniery czy elegancję języka... Ale także, w sztuce kultywowania ogrodów. Ilekroć je odwiedzam, otwieram szeroko oczy podziwiając maestrię z jaką dokonuje się wyboru kwiatów na klomby, jak dba o każdy, choćby najdrobniejszy szczegół i kompozycję całości.
Jednym z takich ogrodów jest Bagatelle, położony na skraju Lasku Bulońskiego i należący do jednych z najpiękniejszych zakamarków Paryża. Jeśli szukacie jesiennych klimatów, to polecam wam właśnie ten. Można się tam nawąchać róż, nacieszyć oczy widokiem kolorowych pawi, poczytać w ciszy albo porozmawiać z kocimi mamami, które dokarmiają pochowane po krzakach kudłate czworonogi. Czy wiecie, że ten park, to ukryty pensjonat dla kotów? Wyjeżdżający na wakacje Paryżanie często je tam podrzucają i...odbierają po, wiedząc, że ich czworonogi będą miały dobrą opiekę. Bagatelle to również idealne miejsce dla romantycznych wycieczek. Jeśli chcecie zakosztować „sam na sam” to radzę wybrać się tam w tygodniu, pod koniec dnia. Dziesiątki domków, skrytek, ażurowych schodków, wodospadów, pokrytych, na cześć Moneta, liliami wodnymi, sadzawek. I kwiaty: skomponowane w kolorach sezonu, egzotyczne, pachnące.


Od 1835 roku ogród Bagatelle znalazł się pod wpływami angielskim, nabył ją lord Seymour i pozostawał pod nimi do roku 1905, kiedy został zakupiony przez miasto Paryż. Od tego czasu, ogród się niewiele zmienił, no może poza widokiem, gdyż tuż za płotem wyrosła paryska City, La Defense i jej szklane, strzeliste fasady widać z różanego ogrodu. Co jakiś czas, nad ogrodem krążą stada kolorowych gęsi. Już jesień...
Rozmarzyłam się, zawsze lubiłam jesień. A u ciebie taka bajeczna, że chciałoby się jesień tylko i jesień.
OdpowiedzUsuńTylko sznur czarnych ptaków na zachmurzonym niebie (gęsi?) przypomina, że to długo nie potrwa...
Moje ulubione zdjęcie - to ze zwisającym kolorowym bluszczem, na które padają rozbryzgi wody (z fontanny?).
Z wodospadu... to też chyba moje ulubione:)
OdpowiedzUsuńCoś tu się zmieniło, nawet ptaki fruną w drugą stronę.
OdpowiedzUsuńMoże chcą opuścić co rychlej te szklane, strzeliste fasady widoczne z różanego ogrodu...
Jak to ptaki, raz w jedną, raz w drugą, czasem zataczają koło:) To miejscowe gęsi, tak szybko nie uciekną, bo gdzie im będzie lepiej niż pod francuskim niebem:)
OdpowiedzUsuń