foto

foto

piątek, 13 maja 2016

Gustaw Eiffel, portret wizjonera, racjonalisty i masona (1)



Na zdjęciach z różnych okresów życia zawsze wygląda tak samo. Żadnego szaleństwa. Ten sam garnitur z kamizelką podchodzącą pod sztywny kołnierzyk, spokój w oczach, krótko, starannie przycięta bródka. Sprawia wrażenie człowieka zrównoważonego, pozbawionego emocji. Właśnie ten brak emocji najczęściej zarzucali mu ludzie mało mu przychylni. Ze zdjęć uderza też wewnętrzny spokój i opanowanie. Ponoć nigdy nie podniósł głosu, nigdy się nie zezłościł, potrafił całkowicie kontrolować uczucia. Czy to było tym sekretem sukcesu największego wizjonera XIX wieku? Kim był i jak wyglądało życie Gustawa Eiffela? Od kogo nauczył się wytrwałości i skuteczności? Co było elementem kluczowym, który uwarunkował jego sukces? 

W latach, gdy pojawił projekt zorganizowania wystawy światowej aby uczcić stulecie Rewolucji  i zbudować z tej okazji wieżę o wysokości ponad 300 metrów, Francja lizała rany pod klęsce 1870 roku. Potęga militarna i gospodarcza Europy, jedno z najbogatszych państw na świecie przegrało z Prusami i musiało zaakceptować jej warunki pokojowe: oddać Alzację i Lotaryngię i płacić przez dwa lata ciężki haracz wojenny. Francja chciała się podnieść z kolan, odzyskać honor i prestiż. Jak tego dokonać?-zastanawiali się politycy.

Istnieją dwa sposoby, aby stanąć po klęsce militarnej na nogi. Tym pierwszym jest rewanż czyli kolejna wojna a drugim- zbudowanie prestiżu poprzez rozwój, przewagę technologiczną i gospodarczą. Młoda, laicka i pacyfistyczna Republika wybrała to drugie. Wystawa światowa! To jest to, co przyćmi naszą klęskę militarną-proponowano, co Francji przyniesie sławę a ludziom przekonanie o naszej wyjątkowości. Jednym z autorów tego pomysłu był celebrowany do dziś polityk, twórca laickiego systemu edukacji, Jules Ferry. Francja Republikańska musi rzetelnie uczcić stulecie Rewolucji Francuskiej, wystawa zostanie otwarta 6 maja 1889 roku.

Kim był Gustaw Eiffel, któremu powierzono budowę 300-metrowej wieży? Skąd wziął siłę, wyobraźnię i doświadczenie do realizacji  tego szalonego projektu? Wiadomo, że jego przodkowie przybyli do Francji z pagórkowatego rejonu Eifel, okolic Akwizgranu zwanego niemieckimi Ardenami, że Gustaw, jeszcze kilka lat przed postawieniem wieży, miał na nazwisko Boenichhauser oraz, że jego ojciec był bonapartystą. Jego pułk huzarów De Bercheny walczył pod Waterloo, ale w 1815 roku, wraz z upadkiem Napoleona stacjonował w Dijon i to tam ojciec Gustawa poznał swoją przyszłą żonę Katarzynę Moneuse, córkę handlarza drewnem. Po ślubie porzucił karierę wojskową i trafił do prefektury, ale praca w administracji państwowej nie przynosiła dochodów wystarczających na zapewnienie godziwego życia rodzinie. Ojciec Gustawa, opisywany jako dziwak i marzyciel, przypominający trochę naszego starego Rzeckiego z „Lalki” Prusa nie był zbyt obrotny? To matka przejęła zarządzanie rodzinną firmą, dorabiając się dość szybko sporego majątku. Dzięki jej pracowitości, po dziesięciu latach rodzina zaczęła żyć w dobrobycie  a nawet kupiła pałacyk Castel w Dijon. Po latach Eiffel powie, że potrzebę przygody odziedziczył po ojcu, ale zmysł praktyczny, systematyczność i wytrwałość po matce. 

Rodzice marzyli, aby Gustaw, którzy przejawiał talent do przedmiotów ścisłych podjął studia na najbardziej prestiżowej wówczas uczelni, na Politechnice. Gustaw zdał egzaminy, ale nie został przyjęty i znalazł się w mniej rygorystycznej, ale sprzyjającej  kreatywności Ecole Centrale. Po jej ukończeniu, rozpoczął pracę u Charlesa Nepveu, inżyniera, konstruktora elementów do  budowy mostów. Mistrza i ucznia łączyła nie tylko praca, ale także przyjaźń.  To pracując dla Nepveu Eiffel opracował technikę wykorzystywania sprężonego powietrza w kolejnych, powierzanych mu budowlach.


Gustaw Eiffel nigdy nie miał przyjaciół, właściwie z nikim nie utrzymywał stosunków towarzyskich, był natomiast bardzo przywiązany do rodziny, regularnie opisywał w listach do matki kolejne etapy kariery. To ona była jego najlepszym przyjacielem, służyła mu radą a nawet wybrała żonę. Pisał w tej sprawie do matki „Nie musi być wielkiej urody ani wielkiego posagu, ale ma być osobą serdeczną, mieć poczucie humoru i prostotę gustu. Potrzeba mi dobrej gospodyni, która urodzi mi zdrowe dzieci...” Ta wymarzona gospodyni znalazła się w osobie 17-letniej córki lokatorów rodziców z Burgundii.

Wielu biografów uważa, że niegodny był sposób w jaki znalazł żonę, że tak mógł zatrudnić pracownika, że w tym związku nie było miłości...Ale może zdecydował zmysł praktyczny,  a może nie chciał tracić czasu na sentymenty? Niewątpliwie bardzo dbał o rodzinę, uwielbiał swoich pięcioro dzieci, przede wszystkim najstarszą córkę Claire. Po przedwczesnej śmierci żony, to ona zajmie się domem i będzie towarzyszyła ojcu w podróżach. Wyda ją też za mąż za swojego bliskiego współpracownika. 

Dalsza część opowieści-już jutro!!!

2 komentarze: