foto

foto

wtorek, 22 września 2009

Maria Sklodowska i czujnik Geigera

W pomieszczeniu tym pracowala przez wiele dlugich lat nasza slynna rodaczka, profesor paryskiej Sorbony i pierwsza w historii noblistka. Jak to sie dzieje, ze u mlodej kobiety, dwudziestokilkuletniej pojawia sie tak niezwykla wola i umiejetnosc pracy? Skad to sie bierze? Geniusz czy edukacja? Nie wiem. Prawda jest, ze pochodzila z wyksztalconej rodziny, a ojciec dbal o edukacje corek na rowni z edukacja chlopcow. Ale czy to moglo wystarczyc?
Przez wiele lat pracowala nad promieniotworczoscia ze swoja corka, Irena Joliot-Curie. Obie zmarly na bialaczke. Dyrektor Instytutu Radowego, ktory odziedziczyl w 1956 roku biuro i pracownie nie chcial w niej pozostac, tak wysokie bylo tam napromieniowianie. Uznal, ze obiekt zostanie przeznaczony na muzeum. Oddano go zwiedzajacym, bo bardzo intensywnym "odkazaniu" w 1981 roku. Ale w malej oszklonej gablotce, szczelnie zamknietej, znajduja sie kartki z notatkami zrobionymi przez Marie Sklodowska. Czujnikiem Geigera mozna zmierzyc ich stopien napromieniowania. Ponoc zniknie ono dopiero za 1500 lat.

1 komentarz:

  1. Mysle, ze Sklodowska byla bardzo ambitna, zdolna i pracowita i to na pewno wystarczylo:)) Musze to zobaczyc! Jak bylam mala, to opowiadala mi o niej mama. Sklodowska zrobila na mnie ogromne wrazenie.

    OdpowiedzUsuń