foto

foto

niedziela, 24 stycznia 2010

Literacka blogosfera we Francji

Przed kilkoma dniami ukazal sie we francuskiej „Teleramie” trzystronnicowy artykul o blogerkach literackich; kim sa, jak ich glos liczy sie na rynku i jak bardzo pozostaja anonimowe i dyskretne mimo, ze wydawnictwa walcza miedzy soba o ich wzgledy. Tak czy inaczej, staly sie waznym elementem rynku literackiego.

Jak wiec wyglada literacka blogosfera we Francji? Przede wszystkim jest anonimowa. Najlepsze blogi pisane sa anonimowo albo pod pseudonimami. Z autorami nie ma kontaktu telefonicznego, a wymiana odbywa sie tylko poczta elektroniczna. Wydawac by sie moglo, ze jest to powrot do zabaw salonowych XVII wieku ale wyglada na to, ze powody sa bardziej prozaiczne, brak zaufania do mediow, ktore jesli pisza o blogerkach, to tylko po to, aby je krytykowac. Utrate „wladzy nad duszami” oficjalni krytycy rekompensuja dyskredytacja blogosfery, twiedzac, ze” krytyk literacki to zawod, technika, wiedza i doswiadczenie”. Tymczasem wydawcy juz dawno sobie zdali sprawe z potegi blogosfery i wlaczyli ja do swojej strategii komunikacyjnej albo przynajmniej probuja ja wlaczyc, bo wspolpraca z blogerkami , przynjamniej we Francji nie jest ponoc rzecza latwa. Slynne wydawnictwo Gallimard zorganizowalo nawet na poczatku tego roku dla swoich specow od komunikacji sesje na temat jak poruszac sie w blogosferze.

Czy blogosfera literacka pomaga w sprzedazy? Nie ma niestety zadnego sposobu na zmierzenie, czy recenzje publikowane na blogach maja wplyw na sprzedaz czy tez nie, ale jedno jest pewne. Blogerkami interesuja sie jury literackie, chociazby takich instytucji jak magazyn Elle, Orange ksiazki, Nagroda Landerneau. A nawet, gdy wydawcy chcac zachecic do przeczytania ksiazki, zaczynaja cytowac blogi, jako zrodlo referencji. Oczywiscie najlepszymi sa rowniez zainteresowani fachowcy od marketingu. A przeciez i dla samych blogerek ich male okno na swiat jest znakomita forma autoreklamy, jesli szukaja albo beda szukac pracy w prasie albo w wydawnictwach.

Na koniec dodam tylko, ze w tym roku, na rynku francuskim laureatem blogerek zostal Paul Vacca za ksiazke „La Petite Cloche au son grêle” co przetlumaczylabym jako „Maly dzwonek o cienkim glosie” a wreczenie nagrody odbylo sie w malej ksiegarni „Buveurs d’encre” , gdzie juz po raz trzeci wreczano nagrody Biblioblogu. Najlepsze francuskiego blogi literackie dorzucilam do mojej strony, mozna je konsultowac! Swoja droga strasznie ciekawa jestem jak ukladaja sie stosunki na linii blogerzy-krytycy-wydawcy w Polsce czy Anglii...

3 komentarze:

  1. Chetnie pokonsultowalabym te francuskie blogi! Musialabym tylko powaznie rozwinac znajomosc francuskiego (co zrobilabym z wielka checia i ogromna rozkosza), gdyby nie brak czasu :)

    Nie wiem dokladnie, jak wyglada sytuacja blogi-wydawcy czy blog-media w Wielkiej Brytanii, bo moj blog przez to ze pisany po polsku przynalezy jednak do polskiej blogosfery. Nie mialam wiec mozliwosci sprawdzic tego na wlasnej skorze. Rzeczywiscie jednak publikuje sie rankingi 100 najlepszych blogow i wydawcy zabiegaja o to, zeby o ich ksiazkach pisano na blogach. Ciekawa rzecza jest to, ze media poszly inna droga: nie zaanektowaly zadnych blogow, tylko otworzyly wlasne. Krytycy i redaktorzy, wszyscy prowadza swoje blogi (czesto sa one potem wydawane jako ksiazki).

    Jezeli chodzi o polskie poletko, to rzeczywiscie spece od promocji i marketingu staraja sie pozyskac wzgledy blogerow, podsyjac fragmenty badz cale ksiazki. Czesto widac to w ten sposob, ze na wielu blogach w tym samym czasie recenzuje sie te same ksiazki. Wydawcy organizuja tez konkursy (np. twoja najlepsza ksiazka z dziecinstwa - zwycieska pozycja zostaje pozniej opublikowana).

    Od czasu do czasu dostaje maila od osoby piszacej artykul z prosba o jakies informacje nt ksiazki czy miasta, wiec mam wrazenie, ze blogerzy czesto sluza piszacym zawodowo za ciekawe zrodlo wiadomosci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Magamara,
    Bardzo dziekuje za interesujacy komentarz, dowiedzialam sie wielu nowych rzeczy. Mysle, ze blogosfera niezalezna bedzie sie nadal znakomicie rozwijac. Blogi maja charakter sprofilowany, to nie sa takie bardzo ogolne magazyny kulturalne, ale dotycza dosc waskich dziedzin w ktorych specjalizuje sie autor. W przeciwienstwie do profesjonalnych krytykow, ktorzy musza napisac o pewnych tematach, bo taka jest polityka redakcji, blogerzy sa wolni od naciskow. Anonimowosc jest natomiast dla czytelnikow rodzajem gwarancji niezaleznosci od wydawcow, ukladow...
    I wreszcie, to co uwazam za najwspanialsze, to rodzaj ekskluzywnsoci, mozliwosc kontaktu z autorem, wyslania komentarza, nawiazania dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze wieksza reklama sa wedlug mnie portale takie jak Babelio czy Livraddict. Co jakis czas wydawnictwa oferuja wiele nowosci w prezencie w zamian za krytyke, byleby tylko sie ukazala na Babelio, jeszcze lepiej gdy anonimowy recenzent umiesci ja na swoim blogu. Nic trudnego, wystarczy sie zapisac, zrecenzowac kilka ksiazek (moga to byc kilkuzdaniowe komentarze). Sama sie o tym przekonalam, z kilkumiesiecznym stazem na Babelio, jako bardzo swieza i raczkujaca blogerka, wlasnie czekam na moja pierwsza ksiazke-prezent do zrecenzowania.

    OdpowiedzUsuń