foto

foto

poniedziałek, 17 maja 2010

Japonska ART BRUT czy wystawa malarstwa hiszpanskiego?

Otrzymalam ostatnio kilka listow od osob, ktore w najblizszym czasie wybieraja sie do Paryza. I tu mam dylemat. Co odwiedzajacy Paryz powinni koniecznie zobaczyc, a co ominac. Przyznam, ze choc chyba juz zaczynam sie nieco orientowac w topografii artystycznego Paryza ciagle zdarzaja mi wielkie, nieoczekiwane niespodzianki ale takze spore rozczarowania. Niekoniecznie to, co jest najbardziej rozreklamowane godne jest uwagi,  natomiast zdarzaja sie perelki, o ktorych malo kto uslyszy...

Wydarzeniem artystycznym tej wiosny, bardzo skromnie rozreklamowanym, miala byc wystawa w Halle St. Pierre czyli hali sw. Piotra zatytulowana „Japonska ART BRUT”. Czytajac recenzje w tygodnikach francuskich natrafialam na informacje, ze jest to wystawa, ktorej na pewno nie wolno przeoczyc. Zostala ona zorganizowana w miejscu ktorego zupelnie nie znalam wiec przed udaniem sie, bardzo dokladnie przyjrzalam sie planowi miasta. Ale gdy wreszcie dotarlam na miejsce, nie moglam oprzec sie zdziwieniu. Okazalo sie bowiem ze przechodzilam tamtedy niezliczona ilosc razy w drodze na Sacre Coeur i Monmartre i jakos nigdy nie przyszlo mi do glowy, zeby tam choc na chwile zajrzec.To taki zielony pawilon z kopula, niedaleko karuzeli. Hala St. Pierre’a okazala sie byc jednym z najciekawszych centrow artystycznych Paryza, a poza przestrzenia wystawiennicza znajduja sie tam urocza kawiarenka, mieszczaca sie pod kopula hali, jak rowniez ksiegarnia z wydawnictwami poswieconymi sztuce. Dowiedzialam sie rowniez, ze Halle St. Pierre specjalizuje sie wlasnie w organizowaniu wystaw z pogranicza sztuki. Nie sa to wystawy komercyjne. Tym razem wystawiano ok. 1000 prac pensjonariuszy japonskich szpitali psychiatrycznych oraz osob z zespolem Downa. Abstrachujac od zaskakujaco rzetelnego wykonania prac, zadziwia rozmaitosc materii, form, obsesji powtarzajacych sie wzorow. Art Brut, ktora od lat zdobywa coraz wieksze uznanie na swiecie, niewiele w sumie rozni sie od sztuki indyjskich szczepow Adivasi, tak bardzo odlegla jest od komercji, profesjonalizmu, tworzenia dla zdobycia slawy czy tez pieniedzy. Inna kwestia jest juz sam fakt przyznania przez Japonczykow miejsca w panteonie artystow osobom, ktore nie tworza sztuki zawodowo a jedynie zaspokaja najbardziej archetypowe potrzeby wewnetrzenej ekspresji. Mysle, ze w drodze na Monmartre, warto sie tam na moment zatrzymac. Wystawa potrwa do stycznia 2011 roku. Niektore z prac japonskich artystow znajduja sie tu .

Natomiast juz po raz drugi rozczarowalam sie muzeum Jaquemart-André znajdujacym sie przy bulwarze Hausmanna. Muzeum to znajduje sie faktycznie w jednym z najpiekniejszych miejskich palacykow Paryza, zachwycaja przebogate, dziewietnastowieczne wnetrza, ale przede wszystkim, bez watpienia najpiekniejsza w tym miescie herbaciarnia. Mozna sie tam wybrac na skromny lunch, serwowany miedzy 12 a 15.30 ale bardziej polecalabym popoludniowa kawe lub herbate w przepieknie udekorowanych wnetrzach. Wystawy czasowe nie sa juz natomiast tak udane jak mogloby sie wydawac. Najczesciej niesamowicie rozreklamowane, przyciagaja do swych wnetrz autentyczne tlumy, co odbija sie niestety na jakosci dostepu do dziel sztuki. Panuje tam po prostu straszny tlok. Prace sa wystawiane najczesciej w 5-6 salach i przyznam, pozostawiaja w nas zawsze poczucie niedosytu. Ostatnia wystawa, od El Greca do Dali –kolekcja Pereza Simona zapowiadala sie jako wielka retrospektywa sztuki hiszpanskiej ostatnich czterech wiekow, kolekcja ponoc imponujaca. Mnie wydala sie dosc skromna i bardzo slabo pokazujaca Hiszpanie. Obejrzec mozna 2-3 skromne obrazy El Greca i moze jeden obraz Dalego natomiast cala reszte wystawy stanowia artysci bardzo malo znani i niekoniecznie warci odkrycia. Ale moze „de gustibus...

3 komentarze:

  1. Tez mialam podobne spostrzezenia, co do wystawy od Greco do Dali... Wychodzilam z takim uczuciem niedosytu; niby widzialam, ale nic nie zostalo mi w glowie... Bilet drogi, wiec gdybym przyszla tylko na ta wystawe, to bylabym rozczarowna. A ze bylam tam wtedy pierwszy raz, z planem na zwiedzenie po prostu pieknego muzeum, to przy okazji zajrzalam na wystawe i dlatego wychodzilam raczej zadowolona:). Bo budynek jest naprawde wspanialy, a juz klatka schodowa - przecudna! Pozdrawiam!
    P.S. A teraz zaczyna sie festiwal teatru marionetek (jedno przedst 10 euro, 2 za 12 euro), festiwal tanca w La Defense (spektakle en plein air za darmo) i podejrzewam, ze przeswietna wystawa w Hotel de Ville "Paris d'amour".

    OdpowiedzUsuń
  2. Plath,
    Ciesze sie, ze masz podobnie zdanie o wystawie w muzeum Jaquemart-André. Skorzystam z zaproszenia na teatr tanca. Pogoda w ten weekend zapowiada sie znakomicie, a wiec koniec z zatloczonymi salami wystawowymi...wyruszam w plener, do slonca!

    OdpowiedzUsuń
  3. Art Brut Japonais to coś co może mnie zainteresować, muszę koniecznie się wybrać, zwłaszcza, że to spacerkiem naprawdę niedaleko. Ostatnio żyję w Paryżu, jakbym żyła gdziekolwiek, wstyd przyznać. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń