W
latach, gdy pojawił projekt zorganizowania wystawy światowej aby uczcić stulecie Rewolucji i zbudować z tej okazji wieżę o wysokości ponad 300 metrów, Francja lizała
rany pod klęsce 1870 roku. Potęga militarna i gospodarcza Europy, jedno z
najbogatszych państw na świecie przegrało z Prusami i musiało zaakceptować jej
warunki pokojowe: oddać Alzację i Lotaryngię i płacić przez dwa lata ciężki haracz
wojenny. Francja chciała się podnieść z kolan, odzyskać honor i prestiż. Jak tego dokonać?-zastanawiali się politycy.
Istnieją
dwa sposoby, aby stanąć po klęsce militarnej na nogi. Tym pierwszym jest rewanż
czyli kolejna wojna a drugim- zbudowanie prestiżu poprzez rozwój,
przewagę technologiczną i gospodarczą. Młoda, laicka i pacyfistyczna Republika
wybrała to drugie. Wystawa światowa! To jest to, co przyćmi naszą klęskę
militarną-proponowano, co Francji przyniesie sławę a ludziom przekonanie o naszej
wyjątkowości. Jednym z autorów tego pomysłu był celebrowany do dziś polityk, twórca
laickiego systemu edukacji, Jules Ferry. Francja Republikańska musi rzetelnie uczcić
stulecie Rewolucji Francuskiej, wystawa zostanie otwarta 6 maja 1889 roku.
Rodzice
marzyli, aby Gustaw, którzy przejawiał talent do przedmiotów ścisłych podjął studia na
najbardziej prestiżowej wówczas uczelni, na Politechnice. Gustaw zdał egzaminy,
ale nie został przyjęty i znalazł się w mniej rygorystycznej, ale sprzyjającej kreatywności Ecole Centrale. Po jej ukończeniu, rozpoczął pracę u Charlesa Nepveu, inżyniera,
konstruktora elementów do budowy
mostów. Mistrza i ucznia łączyła nie tylko praca, ale także przyjaźń. To pracując dla Nepveu Eiffel opracował technikę wykorzystywania sprężonego powietrza w kolejnych, powierzanych mu budowlach.
Gustaw
Eiffel nigdy nie miał przyjaciół, właściwie z nikim nie utrzymywał stosunków
towarzyskich, był natomiast bardzo przywiązany do rodziny, regularnie opisywał w listach do matki kolejne etapy kariery. To ona była jego najlepszym przyjacielem, służyła mu radą a nawet wybrała żonę. Pisał w tej sprawie do matki „Nie musi
być wielkiej urody ani wielkiego posagu, ale ma być osobą serdeczną, mieć
poczucie humoru i prostotę gustu. Potrzeba mi dobrej gospodyni, która urodzi mi
zdrowe dzieci...” Ta wymarzona gospodyni znalazła się w osobie 17-letniej córki
lokatorów rodziców z Burgundii.
Wielu biografów uważa, że niegodny był sposób w jaki znalazł żonę, że tak mógł zatrudnić pracownika, że w tym związku nie było miłości...Ale może zdecydował zmysł praktyczny, a może nie chciał tracić czasu na sentymenty? Niewątpliwie bardzo dbał o rodzinę, uwielbiał swoich pięcioro dzieci, przede wszystkim najstarszą córkę Claire. Po przedwczesnej śmierci żony, to ona zajmie się domem i będzie towarzyszyła ojcu w podróżach. Wyda ją też za mąż za swojego bliskiego współpracownika.
Wielu biografów uważa, że niegodny był sposób w jaki znalazł żonę, że tak mógł zatrudnić pracownika, że w tym związku nie było miłości...Ale może zdecydował zmysł praktyczny, a może nie chciał tracić czasu na sentymenty? Niewątpliwie bardzo dbał o rodzinę, uwielbiał swoich pięcioro dzieci, przede wszystkim najstarszą córkę Claire. Po przedwczesnej śmierci żony, to ona zajmie się domem i będzie towarzyszyła ojcu w podróżach. Wyda ją też za mąż za swojego bliskiego współpracownika.
Dalsza część opowieści-już jutro!!!
To świtnie, już czytam ;)
OdpowiedzUsuńSwietny wpis :)
OdpowiedzUsuń