foto

foto

niedziela, 13 maja 2012

Daniel Buren w Grand Palais

Na tegoroczne Monumenta, wystawy polegającej na oddaniu do dyspozycji znanego artysty bocznej nawy wystawowej Grand Palais wybrano Francuza, Daniela Burena i był to moim zdaniem strzał w dziesiątkę. 13 tys. 500 metrów kwadratowych powierzchni (no, może odrobinę mniej biorąc pod uwagę względy bezpieczeństwa) zostało zapełnione kołami w kolorach żółtym, zielonym, niebieskim i pomarańczowym utrzymywanymi na wysokości mniej więcej 2,5-3 m przez biało-czarne podpórki.

Sam środek tej gigantycznej i chyba najpiękniejszej paryskiej powierzchni wystawienniczej wypełniły lustra w kształcie kół, aby mogła się w nich odbijać zawieszona na 35 m wysokości kopuła, której co drugi element został pomalowany na niebiesko. Ja, która mam lęk wysokości po prostu bałam się na tym lustrze stanąć, gdyż odnosiłam wrażenie, jakbym miała pod sobą 35 metrową przepaść.

Dzieła Burena nie ma chyba nawet sensu oglądać w pochmurny dzień, bo po prostu cały efekt zostanie unicestwiony brakiem słońca. Ja miałam szczęście, że dziś słońce i chmury zmieniały się co kilka minut i gigantyczny, pokryty szkłem dach przepuszczał nagle ogromne ilości światła przez najpierw biało-niebieską strukturę szklanego dachu a później przez rozmaitych rozmiarów kolorowe koła zaprojektowane przez Burena.

Wrażenie było feeryczne. Gdy słońce chowało się za chmurami, wszyscy wyciągali głowy do góry, gdyż powierzchnia pod stopami była szara, betonowa, ale gdy tylko zaświeciło słońce, zaczynaliśmy się nurzać w ciepłym, kolorowym, bajkowym świetle. Wrażenie było niesamowite i oczywiście bardzo przyjemne. To się chyba nazywa chromoterapia, leczenie kolorowym światłem? Dość, że po godzinnym pobycie wśród kolorowych kół Burena wychodzimy na zewnątrz o wiele bardziej szczęśliwi. Kilka zdjęć „na gorąco” z dopiero co otwartej wystawy Monumenta 2012.


 Wyobraźcie sobe tylko, że gdy nie ma słońca, to zamiast kolorowych kół mamy pod nogami nagi, szary beton


Kolorowy las, po którym można spacerować, rozmawiać, fotografować...


Widok ogólny na całość wystawy Burena


Biało-niebieska kopuła hali wystawienniczej


 Widok z góry na kolorowe koła Burena



9 komentarzy:

  1. Dorośli też lubią czuć się jak dzieci.

    Po raz kolejny mamy dowód - bez słoneczka nawet kolory szarzeją; zrobiłaś może i takie zdjęcie?
    To zrobione ze schodów z "Różowej Pantery" podoba mi się niebywale, tym bardziej że widać proporcje sali wystawowej.

    Monumenta 2011 były 'do bani', tegoroczne wydają się zachwycające.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadza się! Na ubiegłorocznego Kapoora stałam chyba przez trzy godziny w kolejce, żeby dostać się do wielkiego czarnego tunelu, panowała w nim totalna ciemność …i dopiero następnego dnia z prasy dowiedziałam się, że materia z której ów tunel był wykonany była… czerwona, i w dzień bym to zobaczyła, ale wieczorem…Dwa lata temu był z kolei Boltański, nawiązujący do obozów śmierci, piękny ale strasznie smutny a więc tegoroczna edycja „Ekscentryczny(ni)” będzie chyba wielkim sukcesem. To naprawdę taki pogodny hymn do słońca, świetna zabawa i przecudowne wykorzystanie tej bajecznej kopuły!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kapoor był w kolorze oberżynowo-malinowym; "pożyłkowane" - trzy kręgi w suficie w niewielkiej, dusznej, zatłoczonej sali - to była ubiegłoroczna ekspozycja. Trzy wielkie 'całe owoce obierżyny', dające podświetlony efekt w salce wystawowej, znajdowały się w tej wielkiej sali GP, w której sfotografowałaś obecną ekspozycję. Teraz to faktycznie 'przecudne wykorzystanie" tej bajecznej przestrzeni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Paryżanie to szczęściarze - na wyciągnięcie ręki takie bajkowe przeżycie. Można poczuć się jak krasnoludek w lesie kolorowych grzybów...
    Co do Kapoora z ubiegłego roku, zmuszona jestem nie zgodzić się z Szanownymi Przedmówczyniami. Jego instalacja była fenomenalna. Olśniewająca forma i zapierająca dech treść. Więcej egzaltacji tu:)
    http://zlotupszczolki.blogspot.com/search/label/Anish%20Kapoor

    OdpowiedzUsuń
  5. Bee,
    Piękne zdjęcia i znakomita Twoja recenzja z Kapoora! Oczywiście tak, pod warunkiem, że „oberżynę”-jak pisze Ewa ogląda się w dzień a nie w nocy, co było moim doświadczeniem…Należało się może wybrać jeszcze raz, ale już nie miałam wystarczającej motywacji do kolejnego stania w kolejce…

    OdpowiedzUsuń
  6. Holly, Twoje doświadczenie z Kapoorem pokazuje, jak bardzo odbiór sztuki zależy od czynników zewnętrznych (kolejka, światło, chciane lub niechciane towarzystwo itp.), jak również dyspozycji wewnętrznej o konkretnej godzinie, danego dnia, roku. To straszne i piękne!!! :)
    Całusy:*** Już Ty wiesz, z jakiej okazji. Więcej - prywatnie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie bardziej pozytywne niż wystawa Boltanskiego w Grand Palais, która - coż, też robiła wrażenie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Fenomenalne zdjęcia! Najchętniej bym od razu pobiegła oglądać tę instalację. Pamiętam jak się nastałyśmy żeby wejść do dzieła Kapoora, ja też nie byłam zachwycona, ale to był ponury dzień dla mnie więc podpisuję się pod teorią Bee.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czaro, dziękuję za komplement! Myślę, że podstawową sprawą problemu z Kapoorem był brak światła-to samo z Burenem, jeśli przyjdzie się obejrzeć tę wystawę w jakiś pochmurny dzień- to nic się nie zobaczy. Może dobrze byłoby o tym informować zwiedzających?

    OdpowiedzUsuń