foto

foto

piątek, 24 października 2014

Niki de Saint Phalle i jej „Nany” w Grand Palais


Jest współautorką najsłynniejszej paryskiej fontanny-Strawińskiego, twórczynią znanych na całym świecie gigantycznych rozmiarów kobiecych figur z poliesteru zwanych „Nanami", ogrodu Tarot w Toskanii i setki innych dzieł rozsianych po Europie, Japonii i Stanach Zjednoczonych. Była artystką zbuntowaną przeciwko burżuazyjnym, społecznym normom i tradycyjnej rodzinie, chciała uwolnić kobietę z łańcuchów męskiej dominacji. Jej całe życie to manifest feminizmu i wiary w silną, wolną kobietę. Paryski Grand Palais poświęcił jej wielką, retrospektywną wystawę, która potrwa do lutego 2015 roku. Musicie ją koniecznie zobaczyć!

„Komunizm i kapitalizm poniosły klęskę-pisała. Myślę, że nadszedł czas nowego, matriarchalnego społeczeństwa. Czy naprawdę wierzycie, że ludzie nadal umieraliby z głodu, gdyby zajęły się tym problemem kobiety, które rodzą, dają życie. Nie mogę powstrzymać się przed myśleniem, że mogłyby one stworzyć świat, w którym chciałoby mi się żyć”. Te słowa Niki de Saint zostały napisane pod wpływem lektury Simone de Beauvoir, której „Drugą płeć” ceniła nade wszystko.

Urodziła się w bogatej podparyskiej dzielnicy- Neuilly. Ojciec był francuskim bankierem, matka należała do amerykańskiej burżuazji. Gdy Niki miała kilka lat, rodzina przeniosła się do Nowego Jorku, gdzie dziewczynka została zapisana do katolickiej szkoły Sacre Coeur. To konserwatywne, katolickie wychowanie znajdzie silne odbicie w jej twórczości.

 Już jako kilkunastoletnia dziewczyna znajduje pracę modelki-jej zdjęcia publikują Vogue, Harper’s Bazaar i Life Magazine. W wieku 19 lat wychodzi za mąż za pisarza Harry Mathewsa. Dwa lata później rodzi się jej córka Laura. Niki maluje pierwsze  gwasze i oleje. I ucieka z mężem ze Stanów-z represyjnej Mc Carthy-owskiej Ameryki- do Paryża.

We Francji, w Nicei, przeżywa pierwszy kryzys i trafia do kliniki psychiatrycznej, gdzie diagnozują u niej schizofrenię. Leczą ją elektrowstrząsami. Dwa lata później, w 1955 roku poznaje Gaudiego, który wywrze na niej ogromne wrażenie i rodzi się jej syn-Philip. Rok później wystawia swoje prace po raz pierwszy w Szwajcarii, w Saint Gallu i poznaje Jeana Tinguely, który cztery lata później stanie się jej partnerem życiowym- do końca życia.
Następnie nadchodzą lata olbrzymiej, kreatywnej pracy. 1968-wystawy w Nowym Jorku, w MoMA, w Mediolanie, gdzie bierze udział w festiwalu Nowych Realistów, buduje Golema w Jerozolimie i kręci film „Daddy”, który jest wymierzony w wykorzystującego ją seksualnie w dzieciństwie ojca. Ale o tym świat dowie się później.
W 1974 roku buduje w Hanowerze trzy gigantyczne „Nany”, które mieszkańcy nazwą Carolina, Charlotta i Sophie-dedykując je najważniejszym kobietom w historii tego miasta.

Trzy lata później rozpoczyna prace nad Ogrodem Tarot w Toskanii-surrealistycznym i bajecznie pięknym tworem jej artystycznej wyobraźni.
W 1983 roku Jean Tinguely otrzymuje propozycję zbudowania fontanny przed centrum Pompidou, ale zgadza się tylko pod warunkiem, że stworzą ją razem z Niki de Saint Phalle. Tak powstaje fontanna Strawińskiego, którą znają doskonale odwiedzający Paryż.
Po śmierci Jeana Tinguely, w 1993 roku, Niki ucieka do San Diego w Kalifornii. Tam publikuje swoją książkę „Mój sekret” w której po raz pierwszy ujawnia, że została zgwałcona przez swojego ojca w wieku 11 lat. W tym samy roku w Japonii otwiera się muzeum Niki w Nasu.
Umiera w 2002 roku w wieku 71 lat na chroniczną niewydolność oddechową.

Wystawa w Grand Palais obejmuje całokształt jej twórczości, około 200 rzeźb, filmy, rysunki. Aż wierzyć się nie chce, że udało się przywieźć i zainstalować w Grand Palais taką ilość jej najsłynniejszych "Nan". Pierwsze prace wyeksponowane w Grand Palais pochodzą z okresu, w którym artystka tworzyła kolaże.  Robią one ogromne wrażenie:  mały miś okręcony metalowym sznurem, plastikowy bączek i rozlana biała farba ze śladami czerwonej. W jej pierwszych pracach pojawiają się częste aluzje do zniszczonego dzieciństwa. Wszystkie jej prace  z tego okresu zawierają połamane dziecięce zabawki, stłuczone szklane naczynia, karty.



Później nadchodzi okres obrazów-tarczy strzelniczych. Rozmaitego rodzaju przedmioty z życia codziennego oraz woreczki z kolorową farbą malowała na biało a później strzelała w nie z pistoletu. Farba się rozpryskiwała i tworzyło nowe płótno. Niszcząc-tworzyła na nowo. Doświadczyła w swoim życiu przemocy i jak przyznała w którymś z wywiadów, powinna była zostać terrorystką, ale zaznaną przemoc przetworzyła w sztukę. Sztukę, która stała się dla niej rodzajem autoterapii.

Następna faza jej pracy to konstruowanie gigantycznych manekinów olbrzymich, silnych kobiet, najpierw z wełny i materiału a później z żywicy i i gipsu. Interesują ją najważniejsze wydarzenia w życiu kobiety, jej „funkcyjność” i fizjologia: ciąża, poród ale także przełomowe chwile, gdy poddaje się dominacji mężczyznyzny-ślub.

Gdy Niki jest zaproszona, aby wystawić swoje „Nany u władzy” w amsterdamskim muzeum Stedelijk, pokazuje kobiety o zaokrąglonych kształtach, wielkich pupach i brzuchach. Są one manifestem innego świata, nowego świata w którym władzę sprawuje kobieta. Ich kolorowe i obfite ciało niebawem powiększy się i otworzy w Nanach, które będą propozycją życia inaczej. Pierwszą i największą z nich jest Hon- gigantyczna, efemeryczna rzeźba  zrealizowana w 1966 roku w Moderna Musset w Sztokholmie. Do wnętrza wchodziło się waginą a wychodziło pępkiem- "to była największa na świecie kobieta-niczym katedra, niczym fabryka, wieloryb, arka Noego, matka, ale także k....a"-pisali krytycy sztuki.



Niki pisała: „ Dla mnie, moje rzeźby reprezentują wzmocniony świat kobiet, szaleństwa wielkości, kobietę w dzisiejszym świecie, kobietę u władzy...Nany noszą w sobie nadzieję nowego świata, w którym kobieta będzie miała prawo bytu. W wielu pracach nawiązuje do tematu dzieciństwa, bardzo subtelnie, aby w 1994 roku wyjawić „Mój sekret”:

„Napisałam tę książkę przede wszystkim dla mnie samej, aby spróbować uwolnić się wreszcie od tego gwałtu, który odegrał tak decydującą rolę w moim życiu. Udało mi się uciec przed śmiercią, miałam potrzebę, aby mała dziewczynka, która jest we mnie, wreszcie zaczęła mówić...Długo myślałam, że byłam wyjątkiem, co mnie jeszcze bardziej izolowało od innych : od tego czasu miałam okazję porozmawiania z innymi ofiarami gwałtu: skutki tragiczne i zawsze  takie same : rozpacz, wstyd, poniżenie, strach, samobójstwo, choroba, szaleństwo. Etc. Skandal wreszcie wybuchł: każdego dnia ujawniane są informacje dotyczące tego sekretu tak mocno pilnowanego przez wieki: gwałt wielu dzieci, chłopców i dziewcząt, przez ojca, dziadka, sąsiada, profesora, księdza etc. Po „Sekrecie”, mam zamiar napisać inną książkę zadedykowaną dzieciom, aby nauczyć je bronić się, bowiem edukacja, którą im się daje, pozostawia ich całkowicie bezbronnymi wobec dorosłych. 

Świat Niki, to marzenia i koszmary, to świat wyobrażeniowy, to mikrokosmos oniryczny ale też realiów: pożerających dzieci matek i gwałcących je ojców, chorej rodziny i aprobującego zło społeczeństwa i religii, która całe to zło zasłania.

„Poza niewielkimi wyjątkami, rodzina to miejsce w którym wszyscy się wzajemnie pożerają-pisała.

Mama zjada tatę
Wystawa w Grand Palais potrwa do 2 lutego 2015. Tu możecie zamawiać z wyprzedzeniem bilety a warto, jeśli nie chcecie stać w dwugodzinnej kolejce.




czwartek, 23 października 2014

Kartka z podróży- pelikany w berneńskim Tierparku

Od tygodnia jestem w podróży. Wyruszyliśmy tym razem na wakacje zwane we Francji feriami „Wszystkich Świętych” na wschód. Przejechaliśmy przez Auxerre i Besancon, przedarliśmy się przez przełęcze Jury i zatrzymaliśmy w Bernie, stolicy Szwajcarii- mieście do którego mam wiele sentymentu. Mieszkałam w nim kiedyś siedem lat  i znam jego każdy zaułek, prawie każdy kąt.  Obiecywałam sobie przed podróżą, że pierwsze kroki skieruję do miejscowej świątyni sztuki czyli do Kunstmuseum,  jednak chęć pospacerowania „po śladach” sprzed lat, spowodowała, że prawie nie zastanawiając się, zeszłam w dół Pałacu Federalnego do Marzili, nad brzeg przecinającej miasto na pół, rzeki Aary.

Dzień był przepiękny, słoneczny. Mimo późnego października, w Aarze pływali jeszcze odważni, a na basenie Marzili rozłożyli instalacje szwajcarscy artyści (może jeszcze o nich napiszę, bo to był taki trochę paryski FIAC). Podążając wzdłuż rzeki natrafiłam na Dampfzentrale, miejsce najciekawszych wydarzeń kulturalnych miasta (odbywały się tam właśnie Dni Tańca) i wreszcie, do mojego ulubionego miejsca-do berneńskiego Tierparku, gdzie zawsze wydawało mi się, że zwierzęta są tam szczęśliwe.  Dowód? Tych kilka zdjęć zrobiłam w ubiegły piątek taplającym się w wodzie, prześmiesznym i bardzo fotogenicznym pelikanom. Rozbawiły mnie te białe pokraki o długich, żółtych dziobach swoimi oblucjami a więc z wielką radością dzielę się z Wami ich widokiem...














niedziela, 19 października 2014

Karta Laickości we francuskiej szkole


Francuzi uważają, że nie ma lepszego sposobu na stworzenie społeczeństwa żyjącego w zgodzie i harmonii niż  zniwelowanie różnic religijnych w przestrzeni publicznej. Laickość, w przestrzeni publicznej, daje możliwość wypowiedzi-chociażby artystycznej-bez budowania religijnych murów nienawiści, jest też gwarantem tolerancji. Pilnuje się więc przestrzegania  tej zasady we wszystkich państwowych instytucjach Republiki.

Przed kilkoma dniami znalazłam się w jednej ze szkół paryskich, w 9-tce. Przy wejściu, na tablicy ogłoszeń, widniała w dobrze widocznym miejscu „Karta Laickości w szkole” a na niej, 15 punktów informujących uczniów o zasadach, które obowiązują wszystkich uczęszczających do tej instytucji uczniów. Przetłumaczyłam tę Kartę Laickości na polski, bo uważam że jest ona podstawą budowania laickiego, nowoczesnego, republikańskiego i tolerancyjnego społeczeństwa, już od dziecka. Dla przypomnienia, we Francji państwową, bezpłatną i laicką szkołę dzieci rozpoczynają w wieku trzech lat i chociaż do lat sześciu nie jest ona obowiązkowa, to jednak uczęszczają do niej  prawie wszystkie dzieci. Nauczyciele i personel pomocniczy ma obowiązek wpajać te zasady dzieciom i dbać o to, aby były przestrzegane. Czym skorupka za młodu nasiąknie...Gdyby ktoś się chciał zapoznać z wersją francuską, jest ona dostępna tu
Karta Laickości obowiązuje we wszystkich instytucjach nauczania publicznego od 1 września 2013 roku. Pierwsze pięć punktów dotyczy laickości Republiki a pozostałe-szkoły.

Karta Laickości w szkole

1. Francja jest Republiką niepodzielną, laicką, demokratyczną i społeczną. Zapewnia wszystkim obywatelom równość wobec prawa na całym swoim terytorium. Obowiązujące jest poszanowanie wszystkich wyznań.

2. Republika laicka organizuje rozdział religii od państwa. Państwo jest neutralne wobec przekonań religijnych i duchowych. Nie ma religii Państwa.

3. Laickość gwarantuje każdemu wolność sumienia. Każdy posiada wolny wybór, może wierzyć lub nie wierzyć. Pozwala na wolną ekspresję przekonań religijnych przy poszanowaniu innych i w granicach porządku publicznego.

4. Laickość pozwala na wywiązywanie się z obowiązków obywatelskich, godząc poszanowanie wolności każdego z osobna z zasadami równości i braterstwa wszystkich w trosce o wspólny interes.

5. Republika gwarantuje we wszystkich szkolnych instytucjach respektowanie powyższych zasad.

 6. Laickość szkoły stwarza uczniom warunki kształtowania osobowości, praktykowania własnej opinii i formowania postawy obywatelskiej. Laickość chroni przed wszelkiego rodzaju prozelityzmem i presją, która uniemożliwiałaby im dokonanie własnego wyboru.

7. Laickość zapewnia uczniom dostęp do wspólnej kultury i dzielenia się nią.

8. Laickość umożliwia ćwiczenie wolności ekspresji uczniów w granicach dobrego funkcjonowania szkoły jako miejsca respektowania wartości republikańskich i pluralizmu przekonań.

9. Laickość pociąga za sobą odrzucenie wszelkiego rodzaju przemocy i dyskryminacji, gwarantuje równość między dziewczynkami i chłopcami i opiera się na kulturze wzajemnego szacunku i na rozumieniu innego.

10. Do całego personelu należy przekazywanie uczniom sensu i wartości laickości jak również innych podstawowych zasad Republiki. Do nich należy wprowadzanie tych wartości w życie w ramach życia szkolnego. Ich obowiązkiem jest również przekazanie poniższej karty do wiadomości rodziców uczniów.

11. Personel ma obowiązek zachowania bezwzględnej neutralności. Nie powinien manifestować przekonań politycznych ani religijnych podczas wykonywania obowiązków zawodowych.

12. Nauczanie jest laickie. Aby zagwarantować uczniom jak najbardziej obiektywne otwarcie na różnorodność wizji świata jak również na rozległość oraz precyzję wiedzy, żaden  temat nie jest z założenia wykluczony z debaty naukowej i pedagogicznej tak aby kwestionował prawo nauczyciela do omawiania problematyki objętej programem.

13. Nikt nie może się zasłaniać poglądami religijnymi aby odmówić podporządkowania się regułom obowiązującym w szkole Republiki.

14. W szkolnych instytucjach publicznych, zasady współżycia w rozmaitych przestrzeniach, sprecyzowane w wewnętrznym regulaminie powinny opierać się na zasadach laickości. Noszenie znaków czy też strojów, którymi uczniowie manifestowaliby ostentacyjnie przynależność religijną, jest zakazane.

15. Przez sposób myślenia i działania, uczniowie przyczyniają się do propagowania laickości w uczęszczanych przez siebie instytucjach.


Ten wpis, jest moim głosem w toczącej się w Polsce debacie na temat neutralności światopoglądowej państwa i podpisem pod apelem polskich profesorów o zaprzestanie klerykalizacji kraju.


wtorek, 7 października 2014

Sztuka życia „à la française” w nowych salach Luwru


Dziesięć lat trwała renowacja sal Luwru poświęconych stylowi życia „ à la française” w XVII i XVIII wieku.  Ale wreszcie doczekaliśmy się, otwarte w czerwcu tego roku sale kryją to, co fascynowało, inspirowało i budziło podziw całej Europy: meble, wyroby ze złota, sekretarzyki wykonane przez utalentowanych ebenistów, artystyczne gobeliny i ceramika. Zanosi się na to, że to już nie Gioconda, Venus z Milo czy egipskie sarkofagi, ale koronkowej roboty złota szkatułka Ludwika XIV stanie się największą atrakcją paryskiego muzeum.

Pierwsze sale rekonstruują życie na dworze największego „króla z bożej łaski” Ludwika XIV. Król miał osobowość, jak zapewne wiecie, wybitnie narcystyczną. Był ponadto nie tylko tytanem pracy poświęcającym czas i energię na kreowanie jak najlepszego wizerunku Francji, ale również znakomitym menedżerem.  Potrafił w każdej dziedzinie sztuki znaleźć najlepszych rzemieślników i artystów, wydobyć spod ziemi najzdolniejszych twórców i projektantów których  zatrudniał do realizacji iście szalonych projektów, które oni potrafili doprowadzić do końca. Do historii przeszli królewscy ogrodnicy i architekci, ebeniści i złotnicy. W nowych salach Luwru, które dominuje ogromnych rozmiarów portret władcy, można poznać również i tych, którzy pozostawali w jego cieniu, na przykład ebenistów Boulle’a, Carlina czy Riesenera.



Spacerując po nowych salach warto pamiętać, że to Ludwikowi XIV Francja zawdzięcza wylansowanie nowego stylu życia służącemu zaspakajaniu potrzeb przyjemności i prestiżu, podniebienia i oka, czemu służyć miały obrazy i lustra, marmurowe czary i brązy, imponujących rozmiarów fotele i kapiące złotem sekretarzyki. Styl tego okresu jest ciężki, przytłaczający, bogaty ale robił wrażenie na  odwiedzających Francję cudzoziemcach-wszyscy chcieli go naśladować. Zamawiano tu tkaniny i meble, zegary i porcelanę, a gdy brakowało funduszy, po prostu kopiowano francuskie wzory...

Kolejne sale wprowadzają nas w klimat rokoko- dominujący w okresie panowania następcy- Ludwika XV.  Życie, „à la française”staje się pod jego rządami nieustannym festiwalem zabaw, atrakcji, fajerwerków i rozrywek. Francuska arystokracja skupiona wokół króla stroi się i bawi –krzesła stają się lżejsze, mniej wypasione a ponadto zamiast ciężkich, masywnych foteli Ludwika XIV pojawiają się dużo lżejsze, często plecione, ale także konsole i gerydony, szafki i sekretarzyki. Zmieniają się również kolory, na bardziej pastelowe, lżejsze w tonie, wzorowane na Japonii i Chinach.
W nowocześnie oświetlonych witrynach znajdziemy również ponoć najpiękniejszą na świecie kolekcję tabakierek-jest ich tyle i tak pięknie i kunsztownie wykonanych, że od oglądania zaczyna nam się kręcić w głowie. Ale przed kilkoma warto się zatrzymać. Jedna z tabakierek ozdobiona jest portretem królowej Marii Leszczyńskiej, inna-portretami właśnie poślubionej królewskiej pary Ludwika XV i polskiej królewny.


W głębi jednej z sal z tabakierami dostrzec można portret Marii Leszczyńskiej w już dojrzałym wieku, ma 45 lat, w czarnej mitence na głowie, tuż obok serwis do czekolady, który król ofiarował jej na urodziny pierwszego syna.

Nigdy nie przypuszczałam, że XVIII wiek, to tak szalony rozkwit ceramiki. W kilkunastu gablotach pokazane są wyroby z Nevers, Sèvres, Rouen, Saint-Cloud i Chantilly.

Modernizacja elektryczności umożliwiła również instalację ekranów taktylnych, które wspaniale zastępują nam przewodniki. W jednej z sal, obok stołu nakrytego srebrami, możemy dowiedzieć się jak wyglądał królewski obiad, co serwowano i w jakich ilościach, ile było podań oraz obejrzeć ryciny z epoki. W innej, zabawić się w urządzanie wnętrza w stylu rokokowym albo neoklasycznym, komputer wyjaśni nam różnice i pomoże wykryć błędy.

Ale zwiedzających fascynują najbardziej sale poświęconej Marii Antoninie, nieszczęsnej królowej, której rewolucjoniści ucięli głowę. Cieszy się ona nadal wielką aurą i sympatią Francuzów. Ponoć ze względu na charakter-była sympatyczna i łagodna , co zdarza się rzadko u pierwszych dam Francji... Połowę spośród 33 sal zostało urządzonych na wzór brytyjskich „ period rooms” czyli pomieszczeń rekonstruujących prawdziwe wnętrza. Możemy więc obejrzeć wykwintny buduar Antoniny albo kolekcję używanych przez nią filiżanek.


Sposób życia „a la française” jest nadal przedmiotem fascynacji, co widać po tłumnie odwiedzających nowe sale gościach. Polecam więc może zwiedzanie bardziej kameralne, na przykład w piątkowy wieczór, gdy Luwr zamyka swoje wrota o 21.30.