Na początek mała dykteryjka. Podarowałam kiedyś cioci pamiątkę z Paryża-lustereczko z Mona Lizą.
-Lusterko ładne-rzekła ciocia- ale ta baba na pudełeczku,
to nie bardzo...Nie chcę powiedzieć, że ciocia nie zna się na
sztuce, bo powinna rozpłynąć się w zachwycie nad najbardziej znanym na świecie dziełem sztuki. Po prostu przeglądając przed kilkoma dniami poezje Zbigniewa Herberta natrafiłam na jego znakomity wiersz "Mona Liza", zainspirowany pobytem w Luwrze, z którego wynika, że nasz poeta wcale nie był zachwycony „tłustą i niezbyt ładną Włoszką” o spojrzeniu w którym "śpią ślimaki". Z przyjemnością się więc nim z Wami dzielę, dedykując go cioci...
przez siedem gór granicznych
kolczaste druty rzek
i rozstrzelane lasy
i powieszone mosty
szedłem —
przez wodospady schodów
wiry morskich skrzydeł
i barokowe niebo
całe w bąblach aniołów
— do ciebie
Jeruzalem w ramach
stoję
w gęstej pokrzywie
wycieczki
na brzegu purpurowego sznura
i oczu
no i jestem
widzisz jestem
nie miałem nadziei
ale jestem
pracowicie uśmiechnięta
smolista niema i wypukła
jakby z soczewek zbudowana
na tle wklęsłego krajobrazu
między czarnymi jej plecami
które są jakby księżyc w chmurze
a pierwszym drzewem okolicy
jest wielka próżnia piany światła
no i jestem
czasem było
czasem wydawało się
nie warto wspominać
tyka jej regularny uśmiech
głowa wahadło nieruchome
oczy jej marzą nieskończoność
ale w spojrzeniach śpią ślimaki
no i jestem
mieli przyjść wszyscy
jestem sam
kiedy już
nie mógł głową ruszać
powiedział
jak to się skończy
pojadę do Paryża
między drugim a trzecim palcem
prawej ręki
przerwa
wkładam w tę bruzdę
puste łuski losów
no i jestem
to ja jestem
wparty w posadzkę
żywymi piętami
tłusta i niezbyt ładna Włoszka
na suche skały włos rozpuszcza
od mięsa życia odrąbana
porwana z domu i historii
o przeraźliwych uszach z wosku
szarfą żywicy uduszona
jej puste ciała woluminy
są osadzone na diamentach
między czarnymi jej plecami
a pierwszym drzewem mego życia
miecz leży
wytopiona przepaść
Piękny. Jonasza Kofty wiersz o Monie też niezgorszy :)
OdpowiedzUsuńOna jest inna i spokojna
Niezły malował ją remiecha
Siedzi ta dama w złotych ramach
I jakoś dziwnie się uśmiecha
Bo kto ma dzisiaj czas
Uśmiechać się jak Mona Lisa
Bo kto ma dzisiaj czas
Tak się śmiać
Śmiać się należy
Gębą do widza
I żeby było znać (...)
Cudo! Wielkie dzięki!
UsuńMoże nie nazwałabym Mony Lisy ani babą, ani tłustą Włoszką, ale nie jest to moje ulubione dzieło Leonarda i zawsze z uśmieszkiem politowania patrzę na te hordy turystów z aparatami pod obrazkiem.
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam gości ze Stanów i marzyli tylko o jednym-obejrzeć Mona Lizę! Przeszłam więc, chcąc nie chcąc, z całym tłumem zmierzającym w znanym nam kierunku... I to jest podstawowa jej zaleta-łatwo ją znaleźć w opasłym w dzieła Luwrze:)
OdpowiedzUsuńMówiąc szczerze ja byłam obrazem "na żywo" rozczarowana. Może dlatego, że widziałam primo za szybą, secundo przez ręce trzymające aparaty. Jest znacznie więcej piękniejszych portretów :)
OdpowiedzUsuń