foto

foto

środa, 18 lutego 2015

Śpiący Hermafrodyta w Luwrze


Luwr to nie tylko Mona Liza! Podczas zwiedzania galerii sztuki greckiej i rzymskiej proponuję zatrzymać się  przed rzeźbą z białego marmuru, przedstawiającą śpiącą kobietę z lekko zgiętą, podniesioną stopą, znajdującą się tak jakby w lekkim półśnie, oplątaną zwiewnym szalem, o zaplecionych wysoko włosach. Rzeźba włoska? hellenistyczna? Gdy zrobi się wokół niej kółko, to dostrzec można, że z drugiej strony, nie przedstawia ona kobiety, ale że jest to hermafrodyta. Od razu wyjaśniam. To curiosum przedstawia syna Hermesa i Afrodyty, który odrzucił zaloty nimfy Salmacis i która  w złości wyjednała u Zeusa, aby połączyć się z nim w jednym ciele. I dlatego przedstawiona postać jest dwupłciowa.

Została odkryta w Rzymie, niedaleko term Dioklecjana w 1608 roku i stała się natychmiast jedną z najbardziej cenionych rzeźb kolekcji Borghèse w XVII i XVIII wieku. Materac na którym spoczywa słynna Hermafrodyta został zamówiony u Berniniego w 1619 roku. Jak wiadomo, Napoleon wykupił słynną kolekcję dla Luwru od swojego szwagra, Kamila Borghese w 1807 roku. Przypuszczano wówczas, że jest to kopia rzeźby wykonanej w II w. p.n.e przez Polikleta, pisał o niej historiograf Pliniusz Starszy, ale nie zachował się jej żaden precyzyjny opis, toteż źródło powstania Śpiącej Hermafrodyty nie jest do końca pewne.  Sama rzeźba natomiast wyraźnie ujawnia gust końcowej fazy epoki hellenistycznej, temat był wówczas bardzo modny, kochano się w teatralizowaniu scen , zaskakiwaniu widza, nagości. Dzieło zostało zaprojektowane, aby zachwycać dwukrotnie. Po raz pierwszy, gdy zwracamy uwagę na  wdzięk i zmysłową fizjonomię kobiety, a następnie, po drugiej stronie rzeźby, gdy zaskakuje nas jej androgenna forma. Ten kontrast i dwuznaczność, gustowanie w dziwnościach i bawienie się emocjami oglądającego to jest właśnie to, co stanowi esencję sztuki hellenistycznej. Niektórzy interpretują tę rzeźbę, jako utopijne połączenie dwóch płci, rodzaj ludyczno-erotycznej kreacji, której celem jest ilustracja rozważań filozoficznych Platona na temat miłości. Ale oczywiście pól interpretacyjnych jest wiele. Opowiadam o niej jako o ciekawostce, którą warto przy okazji zwiedzania Luwru obejrzeć. I teraz już będziecie wiedzieć, dlaczego nazywamy  osoby i nie tylko osoby posiadające organy płciowe męskie i żeńskie hermafrodytami...od Hermesa i Afrodyty!



5 komentarzy:

  1. Hermafrodyta była pierwszym eksponatem, do jakiego zaprowadził nas przewodnik w Luwrze, od tej pory idę tam zawsze z sentymentem. Czy dobrze kojarzę, że znajduje się w sali z kopiami Kariatyd z ateńskiego Akropolu? Materac z marmuru- a wygląda jak zrobiony z delikatnej materii. Onego, czy oną wolę jednak oglądać od strony pośladków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba też wolę od strony pośladków, niemniej jednak lubię być zaskakiwana:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Podoba mi się Twój komentarz, Olajda:)

      Usuń
  4. przeczytałam komentarze od końca i zaskoczyła mnie szczerość wyznania upodobań Holly :)

    OdpowiedzUsuń