foto

foto

niedziela, 27 stycznia 2013

Jak wyzwolono Paryż w dziesięć dni?



Od tygodnia tkwię po uszy w historii Francji okresu drugiej wojny światowej. A to za sprawą Guciamal, która zupełnie niewinnie w komentarzu, przy okazji mojego wpisu z wystawy „Sztuka czasu wojny” napomknęła  o książce Alana Ridinga „A zabawa trwała w najlepsze”- o życiu kulturalnym w okupowanym Paryżu. Czy można pisać o sztuce w okresie wojny, jeśli nie czytało się  tego ważnego opracowania? Nie. Książkę właśnie kończę i obiecuję, że już niedługo o niej napiszę, a dziś kilka zdań na temat dotyczący tego samego okresu, sierpnia 1944 roku i wyzwolenia Paryża.

Zdarzyło mi się, że spacerując ulicami  tego pięknego miasta, zadawałam sobie pytanie, jak to się stało, że uniknęło ono losu Warszawy, że nie zostało przed wycofaniem się Wermachtu zrównane z ziemią? Co się na to złożyło?
Gdy więc przed kilkoma dniami natrafiłam przypadkowo we FNAC-u, na film René Clément'a z 1966 roku „Czy Paryż pali się?” –i przeczytałam na koszulce, że dotyczy on wyzwolenia miasta, zdecydowałam się ten film obejrzeć.  Grają w nim same debiutujące wówczas gwiazdy: Alain Delon, Jean Paul Belmondo, Leslie Caron, Orson Welles, Simone Signoret, Yves Montand…, lecz nie jest to jedynie film fabularny,  ma ambicję dokładnej rekonstrukcji wydarzeń z ostatnich tygodni przed wyzwoleniem miasta, w fabułę wplecione zostały dokumenty z epoki.


Leslie Caron i Alain Delon jako członkowie ruchu oporu w jednej ze scen filmu

Spłakałam się na tym filmie jak bóbr, gdy generał Leclerc, wbrew woli swojej alianckiej hierarchii, wyrusza na pomoc powstańcom, jego czołgi pędzą na Paryż gorąco witane po drodze przez ludność cywilną.  Eisenhower obiecał de Gaulle'owi, że to francuskie oddziały wyzwolą Paryż i tak się stało.  Powstanie warszawskie trwało już wówczas od trzech tygodni, nie doczekało się tak szczęśliwego zakończenia

Jak więc doszło do wyzwolenia Paryża? Akcja filmu rozgrywa się na kilka tygodni przed, ale po 20 lipca 1944 roku, tuż po zamachu na Hitlera oraz po inwazji wojsk alianckich na Normandię. Hitler wzywa do swojej kwatery w Prusach Wschodnich generała von Choltitza i mianuje go gubernatorem Paryża, powtarzając wielokrotnie, że jeśli miałoby dojść do kapitulacji i wyprowadzenia wojsk niemieckich, to Paryż należy spalić, zniszczyć, zrównać z ziemią…


Plac Zgody, scena z filmu "Paryż pali się?"

Minęły wówczas już cztery lata od dnia, w którym Francja, reprezentowana przez marszałka Petaine’a podpisała  haniebne zawieszenie broni, oddając władzę, gospodarkę i kulturę w ręce niemieckich okupantów. Niemcy mieli nieograniczone pełnomocnictwa aby kraść, mordować, wywozić do obozów, wspomagani przez francuską administrację, policję i żandarmerię. Wedle warunków zawartego porozumienia, Francja musiała za to jeszcze słono płacić. W Londynie, generał de Gaulle budował ruch oporu i rząd. I tak minęły cztery lata. 6 czerwca 1944 roku rozpoczęło się lądowanie Aliantów w Normandii. Krok za krokiem, niszcząc obronę niemiecką, armie złożone z wojsk alianckich posuwały się na wschód. Nie było konkretnego planu wchodzenia do Paryża i wyzwalania go. Ale na wieść o ich sukcesach , w strachu, że miasto znajdzie się pod okupacją Aliantów a wreszcie w związku z zamordowaniem (wersja filmowa) kilka dni wcześniej grupy studentów, 15 sierpnia wybuchło w Paryżu powstanie, które postawiło sobie za cel uwolnienie miasta o własnych siłach. A tak na marginesie, może paryskie powstanie było częściowo zainspirowane powstaniem w Warszawie? Na ile powstanie w Warszawie mogło być katalizatorem wydarzeń paryskich? -zupełnie luźno dywaguję.

Yves Montand w filmie "Czy Paryż pali się?"

15 sierpnia strajk rozpoczęli pracownicy Prefektury Policji. Zajęli lokal i zagrozili zbrojnym oparciem każdemu, kto będzie chciał ich stamtąd wyrzucić. Przestały od tego momentu działać komisariaty. Następnego dnia, generał von Choltitz, gubernator Paryża, wezwał ludność Paryża do zachowania spokoju.  Następnie, wstrzymana została dystrybucja gazu, w wielu dzielnicach zabrakło wody. Gestapo ulokowane w hotelu Majestic opuściło Paryż. Po trochu zamknięte zostały wszystkie biura, strajk generalny rozpoczęła poczta, z miasta wyjechał również rząd Vichy i przeniósł się do Nancy. Przestały działać ”gadzinówki” a ruch oporu zaczął wieszać flagi na największych budynkach w mieście. Nie było wody, gazu ani transportu, nie funkcjonowało metro. 19 sierpnia na ulicach toczyły się walki, ale obie strony były wyjątkowo słabo uzbrojone,   nie były to więc regularne walki, ale raczej potyczki. Wszyscy czekali na interwencję Aliantów. Stopniowo, odzyskana została kontrola nad najważniejszymi instytucjami niemieckimi. W mieście pozostał jedynie  sztab wojskowy generała von Choltitza. Ale jak pokazuje w filmie René Clément  Choltitz właściwie nie interweniował, spokojnie czekał na rozwój wydarzeń, wiedział, że uwolnienie Paryża spod okupacji niemieckiej, to już sprawa tylko godzin, może dni…oddał się dobrowolnie w ręce Aliantów, miasta nie zniszczył, chociaż mógł, ale wiedział, że mu się to nie opłaci...


Alain Delon w filmie " Czy Paryż się pali?"

Wybuchają jeszcze gdzie nie gdzie potyczki pomiędzy patrolami niemieckimi i przedstawicielami francuskiego ruchu oporu, ale generalnie, Wermacht się wycofuje.  Trzykolorowa flaga zostaje zawieszona  na ratuszu miejskim i prefekturze policji. Budowane są barykady, trwają bitwy uliczne. 24 sierpnia wieczorem dywizja generała Leclerca wkracza do Paryża i już w nocy dociera do ratusza, gdzie oczekują na niego przedstawiciele Narodowego Komitetu Ruchu Oporu. W środku nocy biją dzwony. Paryż jest wolny. W dziesięć dni.

Dzień później, 25 sierpnia, Polami Elizejskimi będzie defilował generał de Gaulle. To jest obraz, który przejdzie do historii. Powstańcom warszawskim pozostaną jeszcze dwa długie miesiące wal i tragiczny koniec. Aż trudno uciec przed porównaniami.


26 sierpnia 1944 generał de Gaulle defiluje Polami Elizejskimi

To nie były takie same powstania. Jak wynika z filmu „Czy Paryż pali się” opartego na faktach historycznych, w Paryżu, zarówno powstańcy  jak i Niemcy byli  bardzo słabo uzbrojeni, ale przede wszystkim Niemcy nie bronili się z takim uporem i z taką zawziętością jak w Warszawie, czując zbliżanie się frontu z północy. General Von Choltitz, gubernator Paryża nie zamierzał zniszczyć miasta, mimo nakazu Hitlera, ograniczył się do rozmieszczenia materiału wybuchowego pod mostami oraz na kilku najważniejszych obiektach. To nie determinacja ruchu oporu, ani waleczność Francuzów spowodowały, że miasta nie zniszczono. To szczęśliwy zbieg okoliczności. No i to, że Francja znalazła się w innej strefie wpływów, generałowi Leclerc w wyzwalaniu Paryża pomagały wojska amerykańskie. Stalin nie zamierzał się w tę strefę wtrącać. My nie mieliśmy szans.

Odbicie miasta przez ruch oporu i oddział generała Leclerca z rąk niemieckich było determinujące w późniejszej negocjacjach Aliantów. Ale to już zupełnie inna historia. Ja chciałam tylko podzielić się tymi kilkoma, z pewnością niekompletnymi, informacjami dlaczego Paryż pozostał nietknięty, a Warszawa wyglądała po wojnie tak, jak na słynnym zdjęciu Roberta Capy, choć w obu miastach wybuchły, mniej więcej w tym samym czasie, powstania liczące na interwencję wojsk alianckich. Paryż pozostał nietknięty, z Warszawy została kupa gruzu...nie mieliśmy szczęścia.


Robert Capa, kościół Sw. Augustyna Warszawa

16 komentarzy:

  1. Warto pamiętac, że od początku wojny plany Hitlera względem Warszawy były bardzo określone. Zakładały wyburzenie większości budynków i przebudowę pod kątem potrzeb... (Plan Pabsta). Niezależnie od działań wojennych i powstania, Warszawa miała zostać zburzona :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Dziękuję za uzupełnienie! To prawda, że stosunek Niemców do Francji i Francuzów był od samego początku zupełnie inny. Jak pisze gdzieś Riding, Niemcy leczyli się w Paryżu z kompleksów i nie mogli pojąć jak kultura, którą oni uważali za zdegenerowaną może stanowić od dwóch wieków wzór dla Europy. Niemniej jednak, w ostatniej fazie wojny, Hitler chciał Paryż spalić, stąd też skądinąd tytuł filmu, to pytanie, jakie postawił gubernatorowi miasta.

      Usuń
  2. goraca28.1.13

    Fascynujące - no i zachęciłaś mnie aż do trzech rzeczy: wystawy, książki i filmu, biorąc pod uwagę fakt, że ja z założenia wojennych rzeczy unikam (choć ostatnio coraz mniej...), to naprawdę zachęcasz skutecznie ;) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Dziękuję! Film mam, muszę sprawdzić jakie mawersje językowe, mogę przesłać, książki po francusku nie polecam, tym bardziej, że ukazała się polska wersja i ma być niebawem w Księgarni na St. Germain, a wystawa jest jeszcze otwarta, warto zajrzeć! Pozdrawiam również!

      Usuń
  3. Jestem natchnieniem? oczekuję zatem w trakcie odwiedzin Paryża w październiku odśpiewania - jesteś moim natchnieniem (można zajrzeć na youtube - wyk. Zauchy) i już zacząć ćwiczyć godne wykonanie. Co do ocalenia Paryża to oglądałam kiedyś film dokumentalny, z którego wynikało także, iż zawdzięcza je zbiegowi przypadków (szczęśliwych) i właśnie postawie tego niemieckiego gubernatora. To, że wiedział, że nie ma sensu niszczyć miasta nie przesądzało o tym, że tego nie zrobił. Znamy przecież liczne przypadki, kiedy niemieccy barbarzyńcy właśnie na dzień, przed wycofaniem niszczyli wszystko zachłannie, niemal na akord. A książka Ridinga cierpliwie czeka na swoją kolej

    OdpowiedzUsuń

  4. Odśpiewam i zatańczę! Taki miał być tytuł tego wpisu, o szczęśliwym zbiegu okoliczności przy wyzwalaniu Paryża. Jak się czyta o naszym powstaniu, i tym wszystkim co musieli wycierpieć warszawiacy, to naprawdę człowiek się zastanawia, skąd takie potworne zawzięcie się Niemców? Nasuwa się wiele pytań i troszkę zmienia się moim zdaniem punt ciężkości w debacie na temat sensu powstania. Bo przecież mogło być odwrotnie, nieprawdaż? Ridinga polecam na okres dobrej grypy (czego Ci nie życzę), wymaga jednak kilku spokojnych dni...Skądinad wydarzyła mi się niesamowita historia z nim związana. Jestem w polskiej księgarni na St. Germain de Pres, wchodzi jakiś pan i pyta, czy jego książka jest w sprzedaży? -Nie, odpowiada pani za kasą. -To kiedy będzie? -Nie wiem, odpowiada Pani. To ja chciałbym porozmawiać z osobą odpowiedzialną za tę księgarnię...-Nie ma...odpowiada pani. Pan wychodzi, niepocieszony...to był, jak się dowiedziałam kilka minut później, Alain Riding! Obiecano mi jednak, że książka trafi do sprzedaży, oraz, że może nawet dojdzie do spotkania z autorem mieszkającym w Paryżu! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ przygoda!Książkę jego polecam serdecznie:)
      Film bardzo ciekawy pewnie i dziekuję, że napisałaś taka analizę porównawczą Paryża i Warszawy w tym samym okresie.

      Usuń

    2. To ja dziękuję! To u Ciebie o tej książce przeczytałam po raz pierwszy w bardzo dobrej recenzji http://slowemmalowane.blogspot.fr/2012/11/alan-riding-zabawa-trwaa-w-najlepsze.html Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    3. Ja także czytałam tę recenzję u montgomerry :) I to dzięki niej zapisałam książkę do listy życzeń dla Mikołaja. Co do powstań - czasami myślę, czy to nie jedno z niewielu naszych bogactw narodowych - szaleńcy, dla których honor ważniejszy jest ponad wszystko. Mam nadzieję, że spotkasz autora, a jeśli książki nie zdobędziesz (mało prawdopodobne) to przywiozę w październiku.

      Usuń
    4. No proszę, jaka pamięć jest zawodna, pisząc o książce u siebie wspomniałam Zacofanego w lekturze, a zupełnie zapomniałam i o montgomerry i o holly. To tylko jest potwierdzeniem sensu naszej pisaniny. Tak więc i wam dziewczyny dziękuję, że dzięki wam sięgnęłam po tę książkę, bo było warto

      Usuń
  5. Tak bardzo zazdroszczę innym nacjom, w tym francuzom (paryżanom), że ich wojenki były tak (prawie) urocze. Tylko zarzucić warkocz na ramię i śpiewać: jak to na wojence ładnie...
    Chłopaków w pień wycięto nie za wielu, miasta mogły nadal cieszyć się urodą. Taki Wrocław (np.) jako Twierdza ocalił niewiele. A i później, zwycięska armia wywoziła co popadło. A kolejno, "cały naród odbudowywał Stolicę", więc wyburzano całe kwartały by odzyskiwać... cegłę. Tą, która pozostała.
    Kolejno, zaburzony 200 latami "wyrzynki" genotyp rodaka zmienił się na tyle, że miast odbudowywać; rujnowano, dewastowano, rozkradano - to co ocalało.

    Holly, podziwiam sposób w jaki piszesz, tematy które poruszasz. Tak bardzo są ważne. I choć ok. 70 lat minęło, trudno mi się cieszyć z oglądu świata p.p. Clement'a czy Ridinga (choć jeszcze nie znamy szczegółów).
    A i dzisiejszy ogląd świata przez 'wybrańców narodów' trudno mi wziąć do serca. Cieszę się tylko, że PARYŻA nie zrujnowano skutecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Ewo, czy możesz sobie wyobrazić, że lotnictwo niemieckie pokazało się w okresie wyzwolenia nad Paryżem tylko raz? 25 sierpnia, gdy właściwie miasto było już wolne, ukazał się na niebie, bardzo nisko wielki samolot po to, by rozrzucić ulotki skierowane do Francuzów, aby zachowali spokój, że tylko oni mogą zagwarantować zaopatrzenie w żywność i pokój wynikający z ich "humanizmu i miłości do tego centrum kultury europejskiej"...Piszę o tym, bo aż trudno w to uwierzyć!
      Piszę o tym , co mnie pasjonuje, i jestem szczęśliwa, że takie trudne, mało popularne tematy mogą zainteresować jeszcze kogoś! Riding wydaje mi się o tyle ciekawy, że jest to głos kogoś z zewnątrz, kto nie musi podmalowywać i ubarwiać...
      Może kiedyś napiszesz o wojennej historii Wrocławia? Zupełnie jej nie znam...

      Usuń
  6. holly, pójdę na skróty: http://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Wroc%C5%82awia, http://www.festungbreslau.wroclaw.pl/, http://www.youtube.com/watch?v=7OR03Hs6SH8, http://www.youtube.com/watch?v=IKI6uX8KEv8...itd., itp.
    Przepraszam za skrajne lenistwo, to ten 'genotyp'. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń


  7. To nie "genotyp", to sprawne posługiwanie się nowoczesnymi mediami...zamiast się rozpisywać...Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe jest to, co o tym samym okresie pisze w swoich "Szkicach piórkiem" Andrzej Bobkowski. Jest w tym sporo sarkazmu, bo Bobkowski nie może przy tym zapomnieć o tym, co dzieje się równocześnie w Warszawie.

    http://wizjalokalna.wordpress.com/2011/10/09/andrzej-bobkowski-szkice-piorkiem/

    Polecam także zapiski z okupowanego Paryża Ernsta Jungera, który - będąc wybitnym pisarzem - pisał swój pamiętnik tamże ubrany w mundur hitlerowskiego oficera.

    OdpowiedzUsuń

  9. Logosie,
    Wielkie dzięki za przypomnienie mi o Bobkowskim, kiedyś czytałam, zafascynowana jego "Szkicami", ale nie pamiętałam, że on takie porównania robił. A wydaje mi się być jak najbardziej na miejscu. Poszukam natomiast Jungera, o którym nigdy nie słyszałam. Ja czytałam również dzienniki z okresu wojny szwajcarskiego korespondenta Edmonda Dubois, zawierają wiele ciekawych informacji, ale oczywiście Riding jest genialny, znakomicie udokumentowany, polecam po polsku!

    OdpowiedzUsuń