foto

foto

sobota, 6 czerwca 2015

Z wizytą w « Lodówkach »


 Jest to chyba jedno z najdziwniejszych i najciekawszych miejsc w Paryżu. Z zewnątrz nie przypomina niczego. Stary, odrapany budynek z jakąś wieżą pośrodku, kilka niewielkich okien, jakieś dziwne rysunki na fasadzie. Ktoś powie- więzienie. A może raczej jakaś opuszczona stara budowla, fabryka, magazyn ?

I nikomu nawet nie przyjdzie przez moment do głowy, że na co dzień, jest tam jak w ulu-że kilka setek ludzi pracuje intensywnie nad projektami rzeźb, kostiumów, że komponuje się tam muzykę i prowadzi próby, że działają zespoły muzyczne a w innych miejscach artyści wypiekają w specjalnie do tego celu przygotowanych piecach szklane ozdoby i talerze. Inni z kolei rysują, malują, i odbijają swoje artystyczne zdjęcia w pracowniach.

Historia tego miejsca liczy już kilkadziesiąt lat. Gdy zburzono paryskie Hale czyli pawilony Balthara i przeniesiono sprzedaż zaopatrzenia Paryża do Rungis, pozostały wykorzystywane przez dziesięciolecia lodówki „Les Frigos”. Zajęli je artyści, przystosowując pomieszczenia do własnych potrzeb, wybijając okna, instalując toalety i łazienki, zakładając oświetlenie.

Miasto pomaga im w utrzymaniu budynku i jak to zawsze w Paryżu bywa, w zamian prosi o udostępnienie pracowni raz do roku zwiedzającym. W tym roku, otwarcie « Lodówek » miało miejsce w ubiegłym tygodniu. Nie byłam tam po raz pierwszy, ale co roku poznaję nowych ludzi, uczę się czegoś nowego o technikach artystycznych. Nie bez znaczenia jest też panujący tam, ten zupełnie niesamowity klimat. Bo wejście do każdej pracowni jest oczywiście zamykane ogromnymi drzwiami i każdy stara się je « zindywidualizować »-żeby wyglądały tak jak żadne inne. I co tu dużo mówić-już same drzwi są małymi artystycznymi perełkami.

Lubię "Lodówki", bo lubię ten artystyczny rozgardiasz, bo lubię podglądać pracę artystów i cieszę się, że miasto wspiera ludzi kreatywnych. 

Jeśli jesteście ciekawi, jak wyglądają paryskie „Lodówki”, to zapraszam na bardzo krótki spacer!


Korytarze prowadzące do artystycznego sezamu

Jedna z pracowni malarskich

Rzeźby z papieru "maché", nie wiem jak on nazywa się po polsku

Artystyczny bałagan pracowni, w której powstają...

To dopiero dowcipniś:)

Memento mori?

Wszędzie widoczne, już nieco zardzewiałe rury i zawory

Inspirujące stare urządzenia wentylacyjne

Klatka schodowa "Lodówek"


 
I widok z zewnątrz...

Zawsze intrygujące dekoracje drzwi

I fantazyjny fortepian... przed drzwiami do pracowni konserwatora


To są dopiero drzwi!!! Żaden złodziej nie wejdzie!

I praca słynnego paryskiego street-artysty, no właśnie, jak on się nazywa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz