foto

foto

piątek, 1 kwietnia 2016

Nic nie spada z nieba czyli jak Francuzki walczyły o prawo do antykoncepcji i aborcji


Nic nie spada z nieba. Prawo kobiet do antykoncepcji i aborcji  we Francji to rezultat wieloletniej, zorganizowanej walki francuskich feministek. Tak, jestem za wolnym prawem każdej kobiety do aborcji i antykoncepcji, bo wiem, co  znaczy urodzić i wychować dziecko. Wiem, ile kosztuje to pracy, wyrzeczeń i poświęcenia. Aby dziecko było szczęśliwe, musi urodzić się chciane i kochane przez matkę i ojca. Trzeba mu zapewnić właściwe warunki rozwoju i tylko kobieta, a nie kościół czy państwo ma prawo decydować o tym, czy chce urodzić czy też nie. Skądinąd w bardzo liberalnej obecnie Francji mamy największy przyrost naturalny w Europie, bo kobiecie zostały stworzone warunki do macierzyństwa, bo prowadzona jest przychylna kobietom polityka prorodzinna., bo zadbano o antykoncepcję. Stworzono więc system, w którym można pracować i być matką. To, co zamierza się wprowadzić obecnie w Polsce, całkowity zakaz aborcji, jest cofnięciem się w zdobyczach rozwoju cywilizacyjnego o blisko 50 lat.  Walka kobiet francuskich o swoje prawa też nie była łatwa, trwała latami, ale została uwieńczona zwycięstwem, od stycznia 1975 roku obowiązuje prawo dające jej prawo wyboru. A oto, w skrócie, jak wyglądała walka francuskich kobiet o prawo do aborcji i antykoncepcji.

Blisko sto lat temu, w 1920 roku, parlament francuski przegłosował prawo wzmacniające represje wobec aborcji i zakazujące jakiejkolwiek informacji dotyczącej antykoncepcji. Był to okres po I wojnie światowej, Francja straciła w tej wojnie miliony ludzi.

W roku 1939 roku, w faszyzującej, petenowskiej Francji wprowadzono poprawki do kodeksu rodzinnego, wzmacniające sankcje wobec kobiet poddających się aborcji. W okresie wojny, podczas profaszystowskiej polityki reżimu Vichy, aborcja staje się zbrodnią wobec państwa francuskiego i groziła karą śmierci. W 1943 roku za wykonanie 26 aborcji ginie na gilotynie Maria-Luiza Giraud.

Plakaty Francji Petaine'a zachęcające do macierzyństwa

...i wyznaczające rolę kobiecie


Polityka wobec kobiet zaczyna się stopniowo zmieniać dopiero od 1955 roku, gdy dekretem zezwala się na dokonywanie aborcji w celach terapeutycznych, wówczas gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia kobiety. W rok później powstaje stowarzyszenie « Szczęśliwe macierzyństwo », które stanie się podwalinami pod francuski ruch planowania rodziny.

W 1967 roku, prawo Neuwirth zezwala na antykoncepcję, na pigułki, ale z ograniczeniami-mają do nich prawo kobiety, które ukończyły 21 rok życia i zakazana jest jakakolwiek reklama środków antykoncepcyjnych- poza magazynami o charakterze ściśle medycznym.

Decydującą datą w historii francuskiego feminizmu stał się rok 1971-343 kobiety podpisały słynny manifest „ 343 zdziry” opowiadając się za prawem każdej kobiety do aborcji oraz deklarując, że ją wykonały. Jest wśród nich filozofka Simone de Beauvoir, aktorka Catherine Deneuve, pisarka Marguerite Duras, adwokatka Gisele Halimi, Agnes Varda, Marina Vlady i wiele innych znanych we Francji kobiet. Simone de Beauvoir napisała, ryzykując karą więzienia, bo aborcja była wówczas jeszcze karalna, artykuł w Nouvel Observateur będący przykładem nieposłuszeństwa obywatelskiego:

"Milion kobiet usuwa co roku ciążę we Francji
Robią to w niebezpiecznych warunkach, ponieważ skazane są na działanie w ukryciu. Tymczasem tego rodzaju operacja, wykonywana pod opieką lekarską jest bardzo prosta.
Milczymy w sprawie milionów kobiet.
Oświadczam, że jestem jedną z nich. Oświadczam, że je też dokonałam aborcji.

Jako, że domagamy się nieograniczonego dostępu do środków antykoncepcyjnych, domagamy się również wolnego dostępu do aborcji."



20 listopada odbywa się pierwszy marsz o prawo do aborcji zorganizowany przez organizację feministyczną Wybrać oraz Ruch wolności dla kobiet.

W 1972 roku rząd legalizuje wkładkę domaciczną a już rok później, w 1973 roku pierwsze testy ciążowe są dostępne w aptekach. Le Nouvel Observateur publikuje też manifest 331 lekarzy broniących prawa kobiet do aborcji i przyznających się jednocześnie do ich praktykowania.

I wreszcie, 29 listopada 1974 roku prawo Veil do aborcji zostaje  przegłosowane w Parlamencie na okres próbny pięciu lat. W miesiąc później wszystkie dostępne środki antykoncepcyjne można otrzymać bezpłatnie w aptekach. Osoby niepełnoletnie oraz nie posiadające ubezpieczenia mogą je otrzymać w centrach planowania rodzinnego.



Pięć lat później prawo Veil zostanie przedłużone. Od 1982 roku koszt aborcji zostaje kobietom zwracany przez ubezpieczenie.

Od 1990 roku zalegalizowane zostało prawo do korzystania z pigułki RU 486 w warunkach szpitalnych.

Od 1999 roku tzw. »pigułka jutra » znajduje się w wolnej sprzedaży w aptekach a szkolne pielęgniarki otrzymują prawo do wydawania tych pigułek w gimnazjach i liceach, a od 2002 roku pigułka staje się ogólnodostępna i darmowa  dla niepełnoletnich w aptekach .

Od marca 2013 roku, koszt aborcji jest we Francji zwracany przez ubezpieczenie a środki kontracepcyjne są bezpłatne dla dziewcząt w wieku 15-18 lat.




I ostatnia wiadomość z 2014 roku: kobiety od tego roku nie muszą uzasadniać dlaczego decydują się na aborcję-z legislacji francuskiej zniknęło słowo "trudna sytuacja" jako niezbędny argument dla lekarza wykonującego zabieg.

To tyle z historii walki francuskich feministek o swoje prawa. Może kiedyś i u nas kobiety zmobilizują, aby to one, a nie kościół i rząd decydowali o ich życiu.




10 komentarzy:

  1. Kiedy cytowałam wczoraj Boya na blogu miałam wrażenie, że cofnęliśmy się jako kraj nie o 50 lat, ale o prawie o sto lat. Uczynić biedną dziewczynę matką, pozbawić ją pracy dlatego, bo się spodziewa macierzyństwa, kopnąć ją z pogardą, zrzucić na nią cały ciężar błędu i jego skutków, i zagrozić jej latami więzienia, jeżeli, oszalała rozpaczą, chce się od tego zbyt ciężkiego na jej siły brzemienia uwolnić — oto filozofia praw, które, aż nadto znać, były przez mężczyzn pisane! Głosić wzniosłe teorie o „prawie płodu do życia”, znów grozić matce więzieniem w imię praw tego płodu, ale równocześnie nie troszczyć się o to, aby nosicielka tego płodu miała co do ust włożyć… I rzecz szczególna, ten sam płód, nad którym trzęsą się ustawodawcy, póki jest w łonie matki, w godzinę po urodzeniu traci wszelkie prawa do opieki prawnej, może zginąć pod mostem z zimna, gdy matka — którą jej „święte” macierzyństwo czyni nieraz wyrzutkiem społeczeństwa — nie ma dachu nad głową.

    OdpowiedzUsuń
  2. W stosunku do Francji, jednak o jakieś 50 lat, ale w stosunku do potyczek publicystycznych Boya-rzeczywiście o sto. Okres transformacji, ostatnie dwadzieścia kilka lat to czas wielkich przemian gospodarczych, ale wielkiego cofania się w rozwoju społecznym. Przy władzy prawie bez przerw prawica, ale nie tylko to, do 2005 roku rządził nami Watykan i JPII i do dziś spod tej władzy nie możemy się wyplątać. Jestem jednak optymistką, ta propozycja całkowitego zakazu aborcji to kropla, która przelała czarę goryczy, wierzę, że stanie się zaczątkiem nowej świadomości kobiet. Przyznam Ci się, że gdy oglądałam wczoraj widea z młodymi kobietami mówiącymi o prawie do decydowania o sobie na trybunie-to pomyślałam sobie o Boyu-pewnie by się ucieszył. Oczywiście, że kościołowi w Polsce chodzi tylko o władzę i pieniądze, ale nadchodzą dla niego złe czasy, świat się zmienia, zmienił się również papież...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Przy władzy prawie bez przerw prawica"... Hmmm, przerwy na lewice były co 4 lata: 93- 97, 2001-2005, czyż nie? Ten pierwszy okres 89-91 to też przecież silna lewica (lub raczej komuna, typu Kiszczak) w rzadzie Mazowieckiego. Okres najwspanialszych after "Rywin" i "Orlen" i "Olewnik" to zdaje się wtedy gdy nami Watykan/ JPII wraz z Leszkiem Millerem i Olkiem Kwaśniewiskim rządzili.

      Usuń
    2. Ja nawet w tych okresach, o których wspominasz nie nazwałabym partii wówczas rządzących-lewicowymi w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, którego to pojęcia dziś używa się raczej umownie-czasem posunięcia francuskiej lewicy bardziej przypominają decyzje uważane niegdyś za prawicowe-chociażby ostatnie próby zmiany w prawie pracy, które od kilkunastu dni wywołują demonstracje na ulicach.

      Usuń
    3. Tu zgoda. Zarówno SLD przez 8 lat swoich rządów jak i "lewicowy" prezydent Kwaśniewski przez swoich 10 lat udowodnili, że do idealnej, prawdziwej lewicy jest im daleko a do tradycji komunistyczno-skorumowanej trochę bliżej. Ale tak samo można powiedzieć, że PiS nie jest typową partią prawicową tylko o dosyć silnej socjalnej orientacji (i np. ja osobiście za tę lewicowość ("robotniczą" a nie "kawiorową" typu Palikota) na nich głosowałam w ostatnich wyborach:)

      Usuń
    4. Osobiście jestem wielkim sympatykiem partii Razem, głosowałam na nich w ostatnich wyborach bo wydaje mi się, że reprezentują to, czego w Polsce najbardziej brakuje-myślenie lewicowe o słabszych, a przy okazji bronią państwa laickiego, które jako jedyne może moim zdaniem zagwarantować równe prawa ludzi wierzących- wszystkich wyznań i osób świeckich.

      Usuń
    5. Znów zgoda :) I ja patrzę na Razem z sympatią lewicową, wydają się szczerzy i ideowi. Zagłosuję za 4 lata - jeśli naprawdę wykażą się w działaniu, uwiarygodnią, nie zmanierują, nie "zpalikocą" (i o ile stracę serce do PiS przez tę ewentualną "reformę aborcyjną" a inne ich reformy nie uciszą tego zawiedzionego serca;).

      Usuń
  3. W 1939 Francja nie była ani petenowska, ani tym bardziej nie była faszyzująca. Francja petenowska to reżim Vichy, ale to dopiero od klęski w 1940.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgoda, dziękuję za uważne czytanie, o faszyzującej Francji można mówić od czerwca 1940 roku. Kodeks rodzinny zmieniono w lipcu, a więc jeszcze w okresie III Republiki.

      Usuń
  4. Bardzo się cieszę, że tu trafiłam! Dziękuję za wartościowe i doskonale udokumentowane teksty.
    Pozdrawiam serdecznie!
    http://france-mon-amour.blogspot.fr/

    OdpowiedzUsuń