Gdy znajdowalam sie moze dwiescie- trzysta metrow od placu Bastylii, dostrzeglam dym. Aj, policja puszcza gazy lzawiace, moze lepiej sie nie zblizac-pomyslalam. Ale stopniowo, do moich nozdrzy zaczal powolutku docierac coraz bardziej smakowity zapach pieczonego miesa, pikantnych kielbasek merguez i innych orientalnych przysmakow. Na placu atmosfera „bon enfant”, ktos glosno wznosi okrzyki, ludzie stoja w grupkach, smieja sie, dyskutuja, objadajac sie pieczonymi szaszlykami. Z glosnikow plynie skoczna muzyka. Ktos sprzedaje dziennik komunistow „l’Humanité”. Mlody czlowiek, pewnie student namawia mnie do kupienia za dwa euro gazety anarchistow. Sporo dymu. Strajk po francusku swietnie pachnie i smakuje. "C'est la fête" mowi do mnie stojacy obok mezczyzna. Przytakuje.
Schody Opery Bastille wypelnione strajkujacymi
Pyszne!
"Przestancie p...proletariat, zmiencie cel..."
Plac Bastylii, godz.13
Tak wygladaly stoiska z dymiacymi kielbaskami
"Walcze z klasami"
Reklama Federacji anarchistow...
Ech, zrobiłaś mi "smaka" na merguezkę! ;)
OdpowiedzUsuńpomimo, ze zakrawa to na dobry zart czy smutna parodie, to jest jednak strajk i to jest straszne
OdpowiedzUsuńCzara,
OdpowiedzUsuńmoze kiedys nowe technologie pozwola nam rowniez pokazywac zapachy...kto wie!
Klara,
OdpowiedzUsuńParlament juz przyjal ustawe w sprawie emerytur wiec bylo to raczej pokazanie wladzy, ze jestesmy i trzeba sie z nami liczyc. Czy faktycznie ktos sie z tymi strajkujacymi obecnie liczy to juz, jak to sie mowi, inna para kaloszy.W kazdym badz razie w niczym to nie przypomina naszych strajkow z lat 80-tych.
@Klara - a dlaczego straszne? Strajk to w końcu jakiś objaw demokracji...
OdpowiedzUsuń