Male polonicum z Belleville?
To zdaje się, Goraca zawsze mnie przekonywala na swoim blogu, że jest to najpiekniejsza dzielnica w Paryżu. Więc, gdy dziś wysiadlam na stacji Metra Belleville, aby odnaleźć schowaną w którejś z bocznych uliczek galerie Since, myślalam wlaśnie o niej. Bylam w jej Belleville. Nie mialam przy sobie mapy, wiec zajrzalam na stojący przy samej stacji metra słup z rozrysowanymi na nim ulicami. Widoczność byla żadna. Chyba tego rodzaju instalacje zrobione są dla olbrzymow, ja dzielnie zadzieralam glowę ze wszystkich sił, ale nie udalo mi sie odnaleźć ulicy St. Maur 211 z moją galerią.Zaczęlam wspinac sie po ulicy Belleville, prowadzi ona w gorę...Wzdluż ulicy prawie same chińskie sklepiki, z plastikowymi gadżetami, gdzieś w oknie wiszą lakowane kaczki, pełno malych restauracyjek z przycupniętymi doń niewielkiego wzrostu chińczykami. W chińskich butikach ubranka, jak dla lalek, nawet te XL.
Z tej atmosfery paryskiego Szanghaju wyłaniaja sie jedynie na murach i ścianach obrazy Street Artu. Malowane sprayem albo przy pomocy szablonu, a może pędzlem? Postaci jak z baśni, barwne, dynamiczne, oryginalne. Rzeczywiscie pięknie tu w Belleville. Docieram do galerii, ale jest zamknieta na trzy spusty, chociaż to godziny otwarcia. W pobliskim barze-restauracji serwują swietną z wyglądu pizze. Robi ją Tunezyjczyk, obok mnie siada młoda poł Egipcjanka-poł Algierka, dość okragła, w czerwonym sweterku. Uśmiecha sie, życzy smacznego i zaczynamy rozmowe. Czuje, że to, co wydarzyło sie w przeciągu ostatnich kilku dni w krajach arabskich ją ośmielilo. Ja chyba tez spoglądam na nią inaczej. Dziś wszyscy w Paryżu mówia tylko o tym, co dzieje sie w krajach arabskich. "Zapraszam na wakacje do Tunezji"-mówi mój arabski pizzaiolo. Moja galeria jest w dalszym ciagu zamknieta. Kolorowymi uliczkami wracam do metra Belleville.
Bylam dziś w pięknym Paryzu.